Bezrobocie na amerykańskim rynku pracy osiąga rekordowo niski poziom - we wrześniu bieżącego roku stopa bezrobocia wyniosła 3,7%, czyli poziom z 2001 roku. Obecnie stopa bezrobocia na amerykańskim rynku pracy jest taka sama jak w grudniu 1969 roku. Na rynku pracy jest obecnie rekordowa ilość ofert pracy, jednak przeciętne wynagrodzenie amerykańskich pracowników rośnie bardzo powoli i nie jest odczuwalne.

Rząd amerykański i eksperci używają różnych wskaźników do oceny sytuacji na rynku pracy - korzystają także ze wskaźnika dynamiki płac. Najczęściej obserwowane wskaźniki płac wzrosły o 2,9% w ciągu ostatniego roku. W porównaniu do rynku pracy w czasie recesji, czyli w latach 2009-2010, widoczny jest silniejszy wzrost płac, jednak obecnie ta dynamika jest niższa w porównaniu do 2001 roku, kiedy wzrost płac był na poziomie 4,2%. Ekonomiści i analitycy rynku pracy próbują odpowiedzieć na pytanie dotyczące przyczyn powolnego wzrostu płac w warunkach niskiego bezrobocia. Niektórzy wskazują na to, że stopa bezrobocia uwzględnia tylko osoby, które aktywnie poszukują pracy - natomiast nie uwzględnia osób, które zrezygnowały z pracy z różnych powodów, m.in. zniechęcenie i niepełnosprawność.

Na sytuację na rynku pracy nie miał wpływu spadek inflacji, który mógłby spowolnić wzrost płac. Dane rządowe wskazują na to, że wskaźniki dotyczące wzrostu wynagrodzeń, które uwzględniają także świadczenia pozapłacowe, znajdują się poniżej poziomu z 2001 roku. Pojawiły się głosy wśród ekspertów, że na spowolnienie dynamiki płac miała wpływ zmiana struktury amerykańskiej siły roboczej, ponieważ amerykańskie społeczeństwo starzeje się i coraz więcej Amerykanów przechodzi na emeryturę. Jednak aktualne badania amerykańskiej populacji wskazują, że dynamika wynagrodzeń w poszczególnych grupach podzielonych według kryterium wieku, płci, wykształcenia, rasy, jest na niższym poziomie niż w 2001 roku. Wyjątkiem są pracownicy obszarów wiejskich, których wynagrodzenie wzrosło w ostatnim czasie - prawdopodobnie wpływ na to miał gwałtowny rozwój w sektorze energetycznym, który jest napędzany przez wydobycie ropy naftowej, gazu ziemnego i rewolucję łupkową.

W sektorze pozarolniczym powstało dodatkowo 134 000 nowych miejsc pracy, co jest mniej niż się spodziewano - częściowo to było spowodowane skutkami huraganu Florence. Obecnie amerykańska gospodarka osiąga ośmioletnią rekordową passę na rynku pracy. Ograniczona liczba pracowników zmusza firmy do wzrostu wynagrodzeń - średnie godzinowe wynagrodzenie wzrosło o 0,3% miesięcznie i o 2,8% rocznie. Przykładem na istnienie presji płacowej jest Amazon (AMZN  ), który podniósł minimalną stawkę godzinową do 15 dolarów, czyli do poziomu dwukrotnie wyższego niż minimalna stawka godzinowa, która jest na poziomie 7,25 dolarów. Jednak wynagrodzenie nie rośnie wystarczająco szybko. Niektórzy ekonomiści wskazują na spadek wydajności amerykańskich pracowników, o czym wspomniała była przewodnicząca Rezerwy Federalnej Janet Yellen - dynamika produktywności spadła o jeden punkt procentowy w porównaniu do 2001 roku.