Ropa naftowa sprawiła, że Arabia Saudyjska stała się jednym z najbogatszych państw na świecie. Ale w trosce o przyszłość, ten kojarzony z czarnym złotem kraj, zamierza postawić na energię ze słońca.

Arabia Saudyjska od kilkudziesięciu lat jest jednym z największych producentów ropy naftowej na świecie. Wydobycie tego surowca w niepowtarzalny sposób wpłynęło na rozwój tego pustynnego państwa. Sektor wydobywczy odpowiada za ok. 90% wpływów do budżetu oraz ponad połowę produktu krajowego brutto. Miliardowe wpływy ze sprzedaży ropy wypaczyło życie gospodarcze kraju. Rdzenni Saudyjczycy przyzwyczaili się do wysługiwania ekspatami z zagranicy - zarówno niewykształconymi robotnikami z Azji Południowo-Wschodniej nieraz traktowanymi niemal jak niewolnicy, jak również wykształconymi pracownikami z Europy i Ameryki Północnej, którzy zajmowali się świadczeniem wielu usług np. inżynieryjnych, leczeniem czy teleinformatycznych. Wiele tamtejszych firm działało skrajnie nieefektywnie mając przerost zatrudnienia. Było to możliwe dzięki realizacji dobrze opłacanych zadań zlecanych przez rząd.

Dzięki ogromnym subwencjom, benzyna w Arabii Saudyjskiej jest bardzo tania (galon paliwa kosztuje 50 centów), co sprawiło, że mieszkańcy korzystali z niej niezwykle rozrzutnie. Na ulicach miast królują paliwożerne samochody terenowe. Normą stało się niewyłączanie silników samochodów, aby klimatyzacja cały czas chłodziła ich wnętrze. To samo dotyczy elektryczności, za której kilowatogodzinę gospodarstwa domowe płacą jedynie 1 cent. Inaczej niż na całym świecie, prąd nadal otrzymuje się tam w większości ze spalania ropy naftowej (chociaż węgiel pod tym względem jest tańszy). System energetyczny jest zatem bardzo nieefektywny, tak samo jak klimatyzatory, które odpowiadają za nawet 70% zużycia prądu. Chociaż liczba mieszkańców wynosi zaledwie 30 milionów, to Arabia Saudyjska plasuje się na czwartym miejscu na świecie pod względem zużycia energii. Dopłaty do energii mają także druzgoczący efekt finansowy - rocznie na ten cel rząd wydaje 80 miliardów dolarów lub równowartość 10% PKB.

Załamanie się cen ropy naftowej było katastrofalnym wydarzeniem dla gospodarki oraz brutalnym powrotem na ziemię dla wielu Saudyjczyków. Drastyczny spadek przychodów ze sprzedaży ropy naftowej spowodował załamanie się finansów publicznych. Rezerwy pieniężne topniały w tempie 30 miliardów dolarów miesięcznie, a kraj stanął na krawędzi kryzysu. Aby uniknąć bankructwa, budżet ograniczono o 25% oraz wprowadzono restrykcyjną kontrolę wydatków.

Aczkolwiek, zgodnie z powiedzeniem co nas nie zabije, to nas wzmocni, Arabia Saudyjska zdaje się wyciągnęła wnioski z kryzysu i zaplanowała ogromne reformy. Zbiegło się to w czasie z pokoleniową zmianą wśród rządzących krajem. W związku ze śmiercią króla Abdullaha w 2015 r. władzę w królestwie objął jego brat Salman, który jednak przekazał spory zakres swoich obowiązków swojemu synowi, księciu Muhammedowi bin Salmanowi. Ten 31-latek podjął się zadania fundamentalnej przebudowy państwa, tak aby było przygotowane na koniec ery ropy naftowej. W kwietniu 2016 r. oficjalnie przedstawił on dokument zatytułowany Vision 2030. Pakiet reform obejmuje m.in. wprowadzenie podatku VAT oraz rozwój branż niezwiązanych z wydobyciem ropy. Planowane są także innowacje opiewające na łączna sumę dwóch bilionów dolarów. Środki mają pochodzić nie tylko ze sprzedaży ropy, ale także częściowej prywatyzacji przemysłu wydobywczego. Rynki finansowe na całym świecie z niecierpliwością wyczekują decyzji o prywatyzacji przez giełdę 5% akcji państwowego koncernu naftowego Saudi Aramco, co stanowiłoby największy pod wszystkimi względami debiut w historii, wart ok. 150 miliardów dolarów.

Zgodnie z wizją młodego księcia, przyszłość saudyjskiego systemu energetycznego ma pochodzić nie z głębi ziemi, ale z nieba. Surowa lekcja ostatnich lat przyspieszyła działania zmierzające w tym kierunku. W tym roku uruchomiane mają być pierwsze dwie elektrownie solarne - każda o mocy 50 MW. Z kolei w przyszłym roku zainstalowane mają być kolejne panele o mocy 700 MW. Jak przekonuje Paddy Padmanathan, CEO Acwa Power International - firmy budującej elektrownie słoneczne, jego firma zbuduje w Arabii Saudyjskiej instalacje fotowoltaiczne o mocy zainstalowanej co najmniej 9,5 GW. Oficjalne plany rządowe przewidują, że w 2040 r. zainstalowane będą panele solarne o mocy 41 GW, które będą odpowiadać za ok. 1/3 konsumpcji energii w kraju. Elektrownie solarne mają być lokalizowane przede wszystkim w słabiej zaludnionych i oddalonych regionach kraju, gdzie utrudniony jest transport paliwa.

Ograniczenie zużycia ropy ma ogromne znaczenie dla sytuacji gospodarczej kraju. W najgorętszych miesiącach, kiedy klimatyzatory wykonują największą pracę, Arabia Saudyjska konsumuje ok. połowy własnego wydobycia ropy naftowej. Saudi Aramco dostarcza paliwo do elektrowni po koszcie wydobycia, czyli za ok. 4 dolary za baryłkę. Sprzedanie tej baryłki zagranicę za 60 dolarów oznaczałoby zarobek w wysokości 56 dolarów. Zastąpienie ropy naftowej energią solarną pozwoliłoby na uwolnienie sporej ilości surowca, który mógłby być sprzedany po cenach rynkowych.

Dynamiczny wzrost zużycia energii związany z rosnącą populacją kraju mógłby uczynić tę sytuację jeszcze gorszą. Zakładając, że utrzymane zostałoby dotychczasowe tempo wzrostu zapotrzebowania na ropę, to ok. 2038 r. Arabia Saudyjska stałaby się importerem netto ropy naftowej, czytamy w raporcie przygotowanym przez brytyjski think-tank Chatham House.

Energia słoneczna stanowi najatrakcyjniejszą alternatywę dla ropy naftowej jako źródła energii w tym spalonym słońcem kraju. Arabia Saudyjska ma niezwykle korzystne położenie geograficzne oferujące ogromny potencjał dla energetyki słonecznej. W związku z położeniem w klimacie zwrotnikowym, występuje tam jeden z najwyższych poziomów irradiacji, czyli do ziemi dociera tam największa ilość energii słonecznej. Co więcej, państwo to jest słabo zamieszkałe, dzięki czemu istnieją ogromne połacie wolnych terenów.

Co jest równie istotne, w przeciwieństwie do energetyki konwencjonalnej, energetyka słoneczna nie potrzebuje do funkcjonowania wody. Elektrownie opalane ropą czy węglem produkują parę wodną, która napędza turbiny. Ponieważ Arabia Saudyjska jest krajem niezwykle ubogim w słodką wodę, pozyskuje się ją przez odsalanie, do którego zużywa się duże ilości energii. A zatem przejście na energię solarną oznacza podwójną oszczędność.

Główne wyzwanie, przed którym stoją teraz inżynierowie, to stworzenie systemu czyszczenia paneli z piasku. Tradycyjna metoda wykorzystująca wodę z przyczyn opisanych wyżej mijałaby się z celem. Możliwym rozwiązaniem byłoby zamontowanie specjalnych wycieraczek.

W związku z postępem technologicznym i upowszechnieniem się technologii solarnych, cena jednostki energii maleje w imponującym tempie. W 2016 r. w kilku krajach m.in. Chile, Meksyku i ZEA zawarto kontrakty na dostawę prądu z elektrowni solarnych po cenie wynoszącej 3 centy za kWh. Oznacza to, że w wybranych krajach, to źródło energii zyskało status najtańszego, pokonując nawet węgiel. Można się spodziewać, że w przeciągu najbliższej dekady, będzie to fakt obowiązujący na całym świecie. Pomimo tego energetyka solarna nie zainteresowała prywatnych inwestorów, chociaż warunki klimatyczne i ekonomiczne są bardzo korzystne. Niskie stopy procentowe zapewniają tanie finansowanie inwestycji, a niskie ceny ziemi i pracy oferują niskie koszty operacyjne.

Winę za to ponoszą rządowe subwencje do energii z ropy naftowej, przez które jakiekolwiek inne źródło energii jest nieopłacalne. Dlatego to władze centralne zajmują się inwestowaniem w energetykę alternatywną w tym kraju. Stopniowo dopłaty do ropy mogłyby zostać zastąpione dopłatami do solarów. Władze w Rijadzie coraz częściej mówią o ograniczeniu dopłat do energii z ropy, ale można się spodziewać sporych oporów społecznych. Saudyjczycy przywykli do najtańszej na świecie energii uważają to za coś naturalnego, co im się należy. Kwestia ta może się okazać tematem zapalnym planowanych reform społecznych i ekonomicznych, zwłaszcza, że liberalne pomysły niezbyt podobają się konserwatywnej części społeczeństwa.

Ale ambitne plany Arabii Saudyjskiej w dziedzinie energetyki solarnej nie ograniczają się wyłącznie do wprowadzenia energii słonecznej do mixu energetycznego. Docelowo kraj ten ma stać się regionalnym liderem, który będzie eksportował własną technologię do innych krajów Bliskiego Wschodu. W tym celu zainwestowano miliony dolarów w ośrodki badawcze m.in. King Abdullah University of Science and Technology. Wyposażeni w najnowszy sprzęt badawczy, zatrudnieni tam naukowcy pracują nad panelami fotowoltaicznymi nowej generacji. Do realizacji tego ambitnego planu jeszcze daleka droga. Aby osiągnąć sukces na tym polu, oprócz innowacyjnych technologii, potrzeba będzie więcej profesjonalizmu w robieniu biznesu. Chodzi tu m.in. o wyeliminowanie sytuacji, jakie miały miejsce podczas testów produkcyjnych, kiedy część materiałów z plastiku oczekiwała w pełnym słońcu przez miesiąc na opóźnioną dostawę innych surowców, przez co uległy one roztopieniu.

Arabia Saudyjska wzbogaciła się dzięki ropie naftowej, ale brak dalekowzrocznych reform może sprawić, że uzależnienie od ropy naftowej stanie się przekleństwem. Dlatego tak ważny dla tego kraju jest rozwój technologii solarnych, dzięki którym mógłby on dalej pełnić istotną rolę na energetycznej mapie świata. Zresztą w podobnym kierunku powoli podążają także inne kraje regionu, jak Zjednoczone Emiraty Arabskie (a w szczególności Dubaj i Abu Dhabi), Jordania i Maroko.