Od kilku dni w mediach głośno mówi się o 'tajemniczym wirusie' z ogniskiem w mieście Wuhan w Chinach, który powoduje ostre zapalenie płuc i - w części przypadków - śmierć. Informacje te nie pozostały bez wpływu na szereg akcji spółek turystycznych, rozrywkowych czy lotniczych, z powodu obaw o rozprzestrzenienie się wirusa poza Chiny.

Według najnowszych danych (na dzień 23 stycznia) może być już ponad 1700 zachorowań na tajemniczego wirusa, tym bardziej, że stwierdzono przypadki zakażenia poza miastem Wuhan będącym ogniskiem choroby. W Wuhan mieszka 11 mln ludzi. Władze zdecydowały o zamknięciu międzynarodowego lotniska czy stacji kolejowej, aby zminimalizować odpływ ludzi z miasta. Sytuację komplikuje fakt szczytu podróżniczego w związku z sezonem świątecznym w Chinach i Nowym Rokiem.

Jednak wirus, który póki co stanowi lokalny problem, dotarł także na Wall Street, czego skutkiem była wtorkowa wyprzedaż aktywów spółek działających w branży turystycznej, lotniczej czy rozrywkowej. Akcje Melco Resorts & Entertainment (MLCO  ) spadły we wtorek o ponad 9%, ponieważ Melco mocno osadzony z ośrodkami hazardowymi w Makau w Chinach. Podobnie zareagowali inwestorzy Wynn Resorts (WYNN  ) i Las Vegas Sands (LVS  ) - operatorzy kasyn obawiają się, że zagrożenie epidemią może obniżyć frekwencję w trakcie nadchodzących świąt. Taniały także linie lotnicze jak Delta Air Lines (DAL  ) o około 5%, United Airlines (UAL  ) o ponad 4%, a akcje American Airlines Group (AAL  ) i Southwest Airlines (LUV  ) spadły o ponad 2% - wszystko przez ogłoszenie we wtorek przez amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) o pierwszym stwierdzonym przypadku wirusa w USA oraz o wzmożonej kontroli na lotniskach.

Jednym z największych przegranych tego tygodnia jest Trip.com (TCOM  ) z siedzibą w Szanghaju, internetowy portal rezerwacji hotelowych i lotniczych, który w ciągu dwóch sesji spadł o ponad 10%. Z uwagi na okoliczności, trip.com umożliwił podróżnym bezpłatne anulowanie niektórych rezerwacji, co nie umknęło uwadze inwestorów, którzy obawiają się, zresztą słusznie, o kwartalny rachunek zysków i strat.

Nie ulega wątpliwości, że przy obecnej skali migracji ludności istnieje wysokie zagrożenie dystrybucji wirusa w sposób niekontrolowany, podobny do wybuchu epidemii SARS w 2003 roku. Wprawdzie jest zbyt wcześnie, aby zakładać taki scenariusz, jednak inwestorzy powinni monitorować sytuację i przygotować się na możliwe zawirowania kursów niektórych spółek.