Wojna na Ukrainie zmienia nie tylko geopolitykę w Europie Środkowo-Wschodniej. Może mieć ona również ogromne przełożenie na sytuację polityczną konkretnych krajów. Tak jest w przypadku Francji.

Wygląda na to, że Francja jest na drodze do obniżenia wieku emerytalnego. Szansa na to, po kilku nieudanych próbach, pojawiła się dopiero teraz ponieważ wojna na Ukrainie i aktywna dyplomacja Emmanuela Macrona zwiększyły szanse na reelekcję prezydenta. Pierwotny plan Macrona dotyczący reformy systemu emerytalnego został wstrzymany w 2020 roku z powodu niepewności związanej z pandemią koronawirusa. Prezydent się jednak nie poddał i chce teraz cofnąć wiek emerytalny do 65 lat z 62. Francja ma obecnie jeden z najwcześniejszych progów wieku emerytalnego wśród krajów uprzemysłowionych. Obecnie gdy jego szanse na reelekcję wydają się większe, analitycy spodziewają się, że będzie kontynuował swoje kontrowersyjne reformy. Francja zmierza do wyborów prezydenckich i pierwszej tury głosowania 10 kwietnia, oraz drugiej datowanej na 24 kwietnia. Sondaże opinii publicznej wskazują, że poparcie dla Macrona rośnie po inwazji Rosji na Ukrainę, choć ostatnio część tego impulsu osłabła.

Być może kluczową sprawą w preferencjach politycznych jest fakt, że niektórzy z jego przeciwników politycznych są ściśle powiązani z Kremlem, co nie jest dobrze widziane. Marine Le Pen, liderka antyimigracyjnej partii Rassemblement National, która po raz trzeci kandyduje na prezydenta Francji, miała otrzymać środki z kierunku wschodniego, choć są to informacje niepotwierdzone. Dodatkowo miała też zniszczyć tysiące ulotek kampanijnych na początku tego roku, które zawierały jej zdjęcie obok rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. Sztab kandydatki miał tłumaczyć, że spowodowane to było błędem typograficznym. Każdy obserwator francuskiego życia politycznego wie, że Front Narodowy puszczał oko do Putina i traktował go jako partnera do rozmów. Najistotniejsze dla reformy emerytalnej będzie jednak głosowanie we francuskim parlamencie narodowym, które odbędzie się w czerwcu. Pomiar sił parlamentarnych będzie wskazówką, czy Macron będzie miał większość roboczą, czy też członkowie jego partii będą musieli tworzyć koalicje, aby przegłosować kontrowersyjny pomysł dotyczący wieku emerytalnego.

Tomasz Michalski, profesor z HEC Paris wskazuje, że "bardzo prawdopodobne" jest, że w następnym francuskim parlamencie znajdzie się więcej polityków popierających Macrona, co zwiększy szanse prezydenta na uzyskanie niezbędnego poparcia do zatwierdzenia jego reform. Ponadto wydaje się, że nastąpiła niewielka zmiana nastrojów we francuskim krajobrazie politycznym wobec reformy emerytalnej. Nawet Le Pen, która wcześniej opowiadała się za wiekiem emerytalnym na poziomie 60 lat dla wszystkich ostatnio zmieniła poglądy w kierunku "bardziej realistycznych reform". Teraz naciska na 60-letni wiek emerytalny dla tych, którzy rozpoczęli pracę przed ukończeniem 20 roku życia. Obecnie wiek emerytalny we Francji wynosi 62 lata, ale są wyjątki od tej reguły. Kandydatka Partii Konserwatywnej Valérie Pécresse również popiera wiek emerytalny na poziomie 65 lat, co ułatwia całą sprawę. Francja jest czołówce krajów wydających na emerytury najwięcej wśród krajów OECD - obok Grecji i Włoch. W 2018 roku stanowiły one 13,8% łącznego PKB Francji.