Inflacja CPI w Stanach Zjednoczonych przyspieszyła w marcu do rekordowego 8,5%, osiągając tym samym odczyt najwyższy od 40 lat. Dane były zgodne z prognozami.

Ostatni raz tak wysoki inflacyjny odczyt CPI na poziomie 8,4%, Wall Street widziało w styczniu 1982 roku. Inflacja bazowa, wykluczająca ceny żywności i energii, wzrosła w marcu o 6,5% r/r.

Drastyczny wzrost indeksu cen konsumpcyjnych w porównaniu z rokiem poprzednim to efekt gwałtownego wzrostu cen energii, paliw i żywności, ograniczeniami podaży i silnego popytu konsumenckiego.

Według raportu Departamentu Pracy (BLS) ceny produktów i usług rosną nieubłaganie, a inflacja od pół roku utrzymuje się na poziomie 6% i wyższym, co stanowi poziom znacznie przekraczający oczekiwania Fed na poziomie 2%.

Ostatnim impulsem znacznie wpływającym na takie niepokojące dane jest inwazja Rosji na Ukrainę, która wywołała gwałtowny wzrost cen ropy i benzyny, które w połowie marca osiągnęły rekordowy poziom. Czerwone światło pali się także w Chinach, które notują nową falę zakażeń Covid-19 i wprowadziły lokalne lockdowny, w tym w Szanghaju, co prowadzi do kolejnych zakłóceń w łańcuchach dostaw i oddali proces normalizacji w przepływie towarów.

Ogólnie według raportu BLS, ceny energii odnotowały w marcu wzrost o 11% w stosunku do lutego, natomiast ceny artykułów spożywczych wzrosły o 1,5% w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Ceny samochodów, które w dużej mierze napędzały gwałtowny wzrost inflacji w poprzednich miesiącach, spadły w marcu o 3,8%, natomiast ceny nowych pojazdów wzrosły w marcu o 0,2% w porównaniu z poprzednim miesiącem. Jednak roczny wzrost cen dla pojazdów nowych wynosi 12,5% i jest największy od 1975 roku, natomiast używanych pojazdów aż o 35,3%.

Według komentatorów ciężar podwyżek najmocniej odczuwają gospodarstwa domowe żyjące na styk od 'paycheck'u do 'paycheck'u', których dotyka obniżenie standardu życia, a także konieczność skracania listy zakupów, z uwagi na wyższe koszty żywności i paliwa. Póki co w danych makroekonomicznych jeszcze spadku popytu nie widać - najnowsze odczyty sprzedaży detalicznej za marzec wskazały wzrost o 0,5% m/m (wobec konsensusu 0,6%) i o 6,9% r/r.

Wysoka inflacja jest pochodną szybkiego wzrostu gospodarczego i odbicia po pandemii Covid-19. Paliwa dodał bank centralny utrzymując zerowe stopy procentowe, rząd natomiast bodźcami socjalnymi, aby przeciwdziałać skutkom pandemii. Wysokie ceny to efekt silnej gospodarki Stanów Zjednoczonych i rozgrzanego rynku pracy, który - z uwagi na to, że wzrost płac nie idzie w parze w tempem inflacji - także domaga się podwyżek. Według ostatnich odczytów pracodawcy w marcu dodali 431 tysięcy etatów w sektorach pozarolniczych, co stanowi jedenasty miesiąc z rzędu, gdy na liczniku widnieje liczba 400 tysięcy i większa, tj. najdłuższą serię od 1939 roku.

Nakręcająca się spirala wzrostu cen zwiększa presję na Fed, którego głównym zadaniem jest obniżenie inflacji. Bank centralny stoi przed trudnym zadaniem równoważenia zacieśniania polityki pieniężnej bez znacznego ograniczania wzrostu. Rezerwa Federalna w marcu podniosła stopę procentową pierwszy raz od 2018 roku i na następnym posiedzeniu na początku maja zapowiada kolejną podwyżkę.