Jeśli obracasz akcjami, a zwłaszcza akcjami spółek składających się na główne indeksy, lecz nie korzystasz ze wskaźników szerokości rynku, które oceniają jego wewnętrzną siłę, możesz nie zdawać sobie sprawy z tego, jak sytuacja wygląda naprawdę. Na początku chcę zaznaczyć, że wskaźniki te nie są Świętym Graalem traderów, ale niektóre z nich się przydają. Dziś przedstawię zatem najważniejsze.

Traderzy często śledzą indeks S&P 500. Sugerują się nim przy ocenie własnych inwestycji na tle ogółu rynków. S&P 500 ma jednak pewną wadę: oparty jest na kapitalizacji rynkowej. Oznacza to, że im większa jest spółka, tym większy ma wpływ na notowania indeksu. Gdy Apple (AAPL  ) i Microsoft (MSFT  ) mają dobry dzień, S&P 500 często nie kończy dnia na minusie, choć w tym samym czasie wiele innych spółek zniżkuje. Obraz jest więc nieco zafałszowany.

Jednym z najpopularniejszych wskaźników szerokości rynku, które ułatwiają precyzyjną ocenę sytuacji, jest linia A/D (Advance/Decline Line). Pokazuje ona, ile spółek zwyżkuje, a ile zniżkuje. Wielu traderów po prostu wyświetla linię A/D na wykresie, lecz warto też wiedzieć, jak ona powstaje, gdyż wzór jest dość prosty. Wystarczy odjąć liczbę spółek zniżkujących od liczby spółek zwyżkujących, a następnie dodać otrzymany wynik do poprzedniej wartości wskaźnika. Linia A/D pozwala zatem realnie ocenić siłę trendu.

Kolejny znany wskaźnik szerokości rynku to indeks NH-NL (New High-New Low). Pozwala on szybko zorientować się, jakie spółki obecnie przeważają. Wyraża stosunek liczby spółek, które danego dnia osiągnęły roczne maksimum, do tych, które osiągnęły roczne minimum. Innymi słowy: stosunek liderów do leserów. Również w tym przypadku obliczenia są proste, a wyniki można oglądać na wykresie. Od liczby spółek, które osiągnęły maksimum, należy odjąć liczbę spółek, które osiągnęły minimum.

Istnieje wiele innych wskaźników szerokości rynku, które mogą cię uchronić przed wyciąganiem błędnych wniosków. Na początek wypróbuj jednak dwa powyższe, by przekonać się, czy chcesz zgłębiać temat.