Wieść o gigantycznej zmianie, jaką stanowi Brexit, wstrząsnęła światem. Eksperci spekulowali na temat przyczyn wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, stwierdzając, że to bezprecedensowe zdarzenie jest wynikiem sprzeczności społeczno-politycznych oraz gospodarczych. Brexit nie nastąpił jednak z powodu jednej czy też nawet kilku powiązanych sytuacji - doprowadził do niego proces, który leży u podstaw wszystkich istotnych wydarzeń na świecie.

Podczas konferencji organizowanej przez European Horizons, która odbyła się 6 kwietnia w Madison w stanie Wisconsin, proces ten opisała Gillian Tett, znana dziennikarka "Financial Times".

W swojej prezentacji Tett wskazała cztery przyczyny, dla których Brexit był nieunikniony: nadmierne podziały, nieufność, dostosowywanie zasad do potrzeb konkretnej grupy oraz nieprzewidywalność.

Gillian Tett
Gillian Tett

Wraz z nadejściem rewolucji technologicznej, która objęła każdy aspekt życia, w Internecie stopniowo utworzyły się podziały - ludzie zaczęli prowadzić dialog jedynie w obrębie swojej grupy. Tu właśnie leży paradoks mediów społecznościowych i społeczeństwa w ogóle: platformy społecznościowe, takie jak Twitter, miały łączyć miliony ludzi, przyczyniły się natomiast do powstania hermetycznych, zwalczających się nawzajem grupek o różnych poglądach.

Frakcje te stały się nieufne wobec siebie, co wzmocniło tendencję do dostosowywania obowiązujących ogólnie zasad do własnych potrzeb. Coraz częstsze spontaniczne akcje w mediach społecznościowych sprawiły, że środowisko stało się nieprzewidywalne. Skutkiem są zjawiska takie jak Brexit.

Tett opisała tzw. "efekt silosu", który występuje, gdy specjalizacja zaburza komunikację interdyscyplinarną i prowadzi do płytkiego, ograniczonego myślenia oraz pomijania pewnych kwestii.

Konsekwencje efektu silosu w biznesie są bardzo poważne: wewnątrz firm zamiast współpracy mają miejsce rywalizacje i konflikty. Specjalizacja na krótką metę może przynieść korzyści, gdyż umożliwia zwiększenie wydajności, lecz prowadzi ona także do zaniku innowacyjności, co w dłuższej perspektywie szkodzi firmie.

Właśnie tak było w przypadku Brexitu. Skłonności klasy robotniczej do izolowania się, pogłębiane dodatkowo przez sieci społecznościowe, w połączeniu z przewagą eurosceptyków bądź euroentuzjastów w poszczególnych rejonach geograficznych sprawiły, że podziałów nie można było uniknąć, gdyż w Partii Pracy brakowało charyzmatycznego przywódcy, który stanąłby na czele przeciwników wyjścia z Unii Europejskiej. To wzmocniło jedynie istniejący już efekt silosu.

Ponadto fakt, że z sondaży wyłaniał się zupełnie inny obraz sytuacji, dowodzi, że podzielone społeczeństwo zwyczajnie nie było świadome poglądów drugiej strony, a przynajmniej nie wierzyło, że przeciwnicy są na tyle silni.

Spójrzmy chociażby na Londyn. Mieszkańcom światowej stolicy finansów często wydaje się, że ich opinie i panujące w mieście tendencje odzwierciedlają poglądy całego narodu. Za pozostaniem w Unii Europejskiej zagłosowało jednak tylko 59,9% londyńczyków, co świadczy o tym, że efekt silosu nie pozwolił nawet trafnie ocenić nastrojów w samej stolicy.

Często słyszy się stwierdzenia, że nikt nie spodziewał się Brexitu, że jest on anomalią, wybrykiem w historii świata. Prawda jest jednak inna: zwiastujące go sygnały pojawiały się od dawna, lecz nie zostały powiązane, gdyż były rozrzucone po komorach silosu.