Toyota nie chce pozostać w tyle, jeśli chodzi o inwestycje w elektryczne samochody. Gigant ogłosił, że przeznaczy na ten cel 35 miliardów dolarów przez najbliższą dekadę.

Toyota to największy na świecie producent samochodów, więc kwestią czasu było, kiedy nastąpi podobna deklaracja. Konkurencja w końcu nie śpi - poważniejsi rywale, tacy jak General Motors (GM  ) czy Volkswagen, już od dawna mocno zagłębiają się w elektryki, nie wspominając już o ,,naturalnych" konkurentach, takich jak Tesla (TSLA  ).

Duża część z owych 35 miliardów zostanie przeznaczona na same baterie do elektrycznych samochodów, a Toyota przeznaczy też kolejne 4,4 miliarda na technologię, oprócz wcześniej ogłoszonych 13,2 miliarda.

Obecnie gigant samochodowy sprzedaje rocznie zaledwie kilka tysięcy pojazdów elektrycznych z akumulatorem. Teraz jednak planuje wprowadzić aż 30 nowych modeli do 2030 r., z zamiarem sprzedaży 3,5 miliona takich pojazdów rocznie do 2030 r., co potwierdził prezes Toyoty, Akio Toyoda, podczas briefingu prasowego w Tokio. Stanowiłoby to ponad jedną trzecią sprzedaży firmy w zeszłym roku fiskalnym, która wyniosła około 9 milionów pojazdów na całym świecie.

Luksusowa marka Lexus jest ogromną częścią nowego planu, a Toyota przewiduje, że do 2030 r. globalna sprzedaż pojazdów elektrycznych wyniesie milion. Toyota chce, aby do końca tej dekady cała sprzedaż Lexusa w Europie, Ameryce Północnej i Chinach była pojazdami elektrycznymi zasilanymi bateriami, a globalnie do 2035 roku.

Chociaż Toyota była pionierem w pojazdach hybrydowych, a nawet napędzanych wodorowymi ogniwami paliwowymi, rozwijała się na rynku pojazdów w pełni elektrycznych znacznie wolniej niż niektórzy inni główni producenci samochodów.

Pojazdy elektryczne, w tym samochody hybrydowe i na ogniwa paliwowe, stanowiły prawie 28% sprzedaży firmy w ciągu sześciu miesięcy zakończonych wrześniem. Ale samochody elektryczne zasilane bateriami były małym elementem tego, stanowiąc zaledwie 0,1% całkowitej sprzedaży.

Na początku XXI wieku, jedna z najbardziej rozpoznawalnych hybryd Toyoty, Prius, została przyjęta ze sporą ekscytacją, jaką można obecnie spotkać w przypadku modeli Tesli. Inni producenci samochodów byli krytykowani za to, że w tamtym czasie nie produkowali podobnych modeli. Sytuacja jednak, po tylu latach, mocno się zmieniła. Po prawie 20 latach to Toyota nadrabia zaległości w całkowicie elektrycznych samochodach i SUV-ach.

Stojąc przed kilkunastoma pojazdami elektrycznymi we wtorek, Toyota nazwała nowy skład "naszym salonem przyszłości" i powiedział, że producent będzie również starał się, aby jego fabryki były neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla do 2035 roku.

To potwierdza poprzednią obietnicę firmy, że do 2050 r. stanie się neutralna pod względem emisji dwutlenku węgla, co oznacza, że jej samochody i procesy produkcyjne nie dodadzą dwutlenku węgla do ziemskiej atmosfery. Inni gracze z branży, tacy jak GM (GM) i Mercedes, złożyli podobne zobowiązania.

"Przyszłość, którą pokazaliśmy wam dzisiaj, wcale nie jest odległa" - powiedział Toyoda dziennikarzom, dodając, że większość modeli pokazanych we wtorek zostanie wydana w ciągu najbliższych kilku lat. Ale konkurencja się nasila. W zeszłym tygodniu Volkswagen ogłosił, że zwiększy budżet na pojazdy elektryczne do 100 miliardów dolarów. Niemiecki gigant, który od dawna praktycznie szedł łeb w łeb z Toyotą w globalnej sprzedaży, również powiedział, że ma nadzieję, że do końca 2026 r. 25% sprzedaży jego pojazdów na całym świecie będzie miało napęd elektryczny.