Inflacja może się wydawać czymś okropnym i niepożądanym w dobrze funkcjonującej gospodarce, lecz to niekoniecznie prawda. Bardziej pasuje tu powiedzenie: "co za dużo, to niezdrowo". Niska stopa inflacji w Stanach Zjednoczonych niepokoi Rezerwę Federalną, która zastanawia się nad zaostrzeniem polityki pieniężnej.

Według Fedu najlepiej byłoby, gdyby inflacja utrzymywała się na poziomie 2%. Proces ten powoduje spadek siły nabywczej pieniądza, lecz jeśli nie następuje zbyt szybko, zapewnia też utrzymanie odpowiedniej wartości waluty. Ponadto rosnące ceny mogą zachęcić ludzi do pracy, a w efekcie wpłynąć na zwiększenie produktywności i stymulować wzrost gospodarczy. Tym samym wzrósłby dochód do dyspozycji obywateli.

Obecnie inflacja w USA waha się w okolicach 1%, a więc w połowie drogi do zakładanego poziomu. Fed planuje zatem zmniejszyć sumę bilansową, która obecnie wynosi 4,5 biliona dolarów, oraz wstrzymać się z podwyżkami stóp procentowych.

Przewodnicząca Fedu Janet Yellen stwierdziła na początku lipca, że spadek inflacji wywołany jest czynnikami przejściowymi i zostanie ostatecznie zrównoważony przez malejące bezrobocie. Przedłużająca się tendencja spadkowa zaskakuje ekonomistów w całym kraju.

"W przeszłości Yellen była pewna, że inflacja wróci, lecz teraz pojawiły się co do tego wątpliwości" - skomentował Sung Won Sohn, który wykłada ekonomię na jednym z kalifornijskich uniwersytetów.

"Jest jeszcze zbyt wcześnie, by stwierdzić, że w ciągu najbliższych kilku lat inflacja nie osiągnie poziomu 2%" - utrzymuje Yellen. "Obserwujemy sytuację bardzo uważnie i jesteśmy gotowi na zmianę polityki, jeśli okaże się ona nieskuteczna".

Zdaniem Yellen malejąca inflacja jest skutkiem spadku cen niektórych produktów, takich jak leki na receptę czy abonamenty telefoniczne. Uzyskany w ten sposób wzrost dochodu do dyspozycji na pozostałe wydatki powinien jednak dać odwrotny efekt. Niska stopa inflacji może też być powiązana z osłabieniem gospodarki światowej, w związku z którym maleją koszty importu do Stanów Zjednoczonych, co przyczynia się do odpływu pieniądza za granicę.

Warto również zauważyć, że niewielka inflacja stała się charakterystyczna dla krajów rozwiniętych, jako że coraz więcej gospodarek rozwija się w szybkim tempie. Do tej grupy należą między innymi Chiny. Przenoszenie produkcji do szybko rozwijających się krajów przez międzynarodowe korporacje wpływa na spadek płac w państwach, w których znajdują się ich siedziby. Jednocześnie ceny wyrobów krajowych nie wzrastają, gdyż popyt jest zaspokojony.

Nie wiadomo jeszcze, czy obecna tendencja inflacji się utrzyma, lecz Fed musi szybko podjąć działania. W przeciwnym razie problem może wymknąć się spod kontroli, zwłaszcza że nikt się go nie spodziewał.