Spotify po miesiącach spekulacji na ten temat, złożyło wniosek o dopuszczenie akcji do obrotu na NYSE. Ze względu na wybraną formę wejścia na giełdę, transakcja ta będzie jednym z wydarzeń roku na Wall Street.

W środę (03.01) agencje informacyjne podały informację, że szwedzka platforma streamingowa Spotify złożyła do Komisji Papierów Wartościowych dokumenty o dopuszczenie jej akcji do obrotu na nowojorskiej giełdzie NYSE. Krok ten był wyczekiwany od dawna, a ostatnio spekulowało się sporo na ten temat przy okazji najnowszej rundy finansowania, podczas której udało się zebrać miliard dolarów, o czym pisaliśmy w naszym artykule "Spotify zmierza wejść na giełdę." Podobno oprocentowanie długu ma wzrastać z początkowej wartości 5% o 1 punkt procentowy co 6 miesięcy bez wprowadzenia spółki na giełdę. W ten sposób zarząd miałby być zmotywowany do bardzo szybkiego podjęcia decyzji w tym zakresie.

Osoba bliska źródła poinformowała, że handel akcjami Spotify na NYSE miałby się rozpocząć przed końcem marca. Co jest jednak najciekawsze, to fakt, że szwedzka firma zrezygnuje z IPO i skorzysta z rozwiązania nazywanego direct listing, czyli notowania bezpośredniego. Oznacza to, że pewnego dnia w obrocie na nowojorskim parkiecie po prostu pojawią się akcję Spotify. Nie będzie przy tym całego show związanego z przeprowadzeniem oferty publicznej - prezentacji dla inwestorów, tworzenia księgi popytu, zabezpieczenia i stabilizacji oferty czy blokowania dotychczasowych posiadaczy akcji przed ich sprzedażą w pierwszych miesiacach. Wszystko to wiąże się z zatrudnieniem banku inwestycyjnego, a co za tym idzie ogromnymi kosztami.

Oznacza to spory kłopot dla branży IPO, która straci przychody z tytułu opłaty za zabezpieczenie transakcji. Stracą na tym także duzi inwestorzy instytucjonalni, którzy podczas IPO kupują spore wolumeny akcji, często ze sporymi zniżkami.

Z kolei dla spółki decydującej się na direct listing, takie rozwiązanie oznacza, że nie zbierze ona dodatkowego kapitału z rynku w wyniku emisji nowych akcji. Spore ryzyko niesie ze sobą niewielka płynność akcji na rynku w pierwszych dniach, co może prowadzić do sporej zmienności kursu. Jak jednak przekonują zwolennicy takiego rozwiązania, w tym konkretnym przypadku nie będzie to problem. Spotify nie cierpi na problem braku finansowania, czego dowodem są udane rundy pozyskiwania funduszy od inwestorów. Z kolei kłopot zmienności cen akcji może być szybko rozwiązany przez algorytmy tradingowe, które po przeanalizowaniu ksiąg Spotify ustabilizują kurs równie szybko, jak ma to miejsce w przypadku akcji po IPO. Co więcej, szwedzka platforma streamingowa ze względu na swoja rozpoznawalność może liczyć na spore zainteresowanie ze strony indywidualnych inwestorów.

Do tej pory direct listing sporadycznie wykorzystywały spółki o niewielkiej kapitalizacji. Na Wall Street taką możliwość oferował jedynie NASDAQ. Od tego roku, dzięki zmienionym przepisom, jest to także możliwe na NYSE. Dlatego też pojawienie się akcji Spotify w obrocie giełdowym przyciągnie uwagę całego sektora finansowego, który będzie bacznie obserwował, czy da się obejść bez IPO także w przypadku tak dużej spółki. Jeżeli cała operacja zakończy się sukcesem, to możemy się spodziewać, że inne firmy technologiczne jak Uber czy AirBnB podążą śladem Szwedów.

Szacuje się, że wartość Spotify może sięgnąć nawet 19 miliardów dolarów. Jest ona zdecydowanym liderem rynku strumieniowania muzyki. Władze spółki poinformowały, że na koniec 2017 r. spółka posiadała 70 milionów płatnych subskrybentów. Całkowita liczba użytkowników serwisu na koniec roku nie jest znana, ale w czerwcu 2017 r. wynosiła ona 140 milionów przy 60 milionach użytkowników premium. Głównymi konkurentami są Apple (APPL  ) ze swoją platformą Apple Music, która posiada 30 milionów subskrybentów czy należący do rapera Jay-Z Tidal. Spośród grona rywali, to, co wyróżnia Spotify, to darmowy dostęp do muzyki przerywanej jedynie reklamami, co budzi na rynku muzycznym niemałe kontrowersje.