Przeciwko Uberowi toczy się obecnie śledztwo w sprawie molestowania seksualnego i dyskryminacji pracowników, które prowadzi Eric Holder, były prokurator generalny Stanów Zjednoczonych. Problemy wizerunkowe nie są jednak jedyną przyczyną kłopotów firmy transportowej. Warto przyjrzeć się innym czynnikom, które mają negatywny wpływ na spółkę.

Od momentu założenia Ubera w 2009 r. powstało wiele podobnych aplikacji opartych na tej samej platformie. W 2012 r. pojawił się jeden z największych rywali spółki - Lyft. Niewiele później wspólne przejazdy zaczęły oferować m.in. Juno, Curb oraz Grab. Należy pamiętać, że Uber wyróżnia się doskonałą jakością i szybkością świadczenia usług oraz przystępnymi stawkami, lecz utrata kluczowych członków zarządu i wątpliwa etyka pracy przyczyniły się do osłabienia pozycji firmy w obliczu postępującego nasycenia rynku.

Problemy Ubera wynikają w dużej mierze z coraz gorszego podejścia do klienta - firma dopuszcza do skandali wizerunkowych, nie reaguje na oskarżenia i nie potrafi usprawnić procesu sprawdzania kandydatów do pracy,przez co nie jest w stanie nadążyć za rosnącym popytem. Możliwe również, że na spadek popularności Ubera ma wpływ wysoka prowizja pobierana od kierowców.Wynosi ona aż 30%, podczas gdy w Juno jest to zaledwie 10%. Kierowcy wolą więc współpracować z innymi firmami. Ponadto w 2016 r. Lyft mógł się pochwalić wyższym wskaźnikiem intencji zakupu niż Uber i odebrał liderowi rynku 13%klientów.

Wydaje się również, że Uber niepotrzebnie próbował złapać wiele srok za ogon, rozpowszechniając swoje usługi na całym świecie. W Azji Południowo-Wschodniej firma przegrywa między innymi z lepiej dostosowaną do regionu i dostępną w większej liczbie miast aplikacją Grab. Z kolei w Indiach rynek zdominowała platforma Ola, która obsługuje ponad 100 miast, zaś Uber dotarł tam jedynie do 16 miejscowości. Co więcej, Grab i Ola należą do sojuszu transportowego, którego członkami są także Lyft i chińskie Didi. Porozumienie spółek,mające na celu zapewnienie lepszego dostępu do usług na całym świecie, z pewnością ułatwi rywalizację z Uberem. Choć Ameryka Północna pozostaje największym rynkiem Ubera, tylko nieco ponad 50% amerykańskich kierowców współpracuje z firmą dłużej niż rok. Może to być skutkiem obniżania wynagrodzeń i wprowadzania pracowników w błąd co do wysokości wypłaty.

Negatywny wpływ na wizerunek Ubera może mieć również przekazanie egipskiemu rządowi informacji dotyczących kierowców. Jeśli jednak firma się na to nie zgodzi, jej pozycja na tamtejszym rynku będzie zagrożona,zwłaszcza przy tak silnej konkurencji.

Na Ubera spadło w ostatnim czasie sporo krytyki, lecz inne firmy oferujące wspólne przejazdy nie są niezwyciężone. Niektóre z nich nie doświadczyły jeszcze typowych dla rynku problemów, gdyż istnieją zbyt krótko.Biorąc pod uwagę stopień utowarowienia tego typu usług, coraz trudniej będzie zdobyć przewagę nad konkurentami. Aby przetrwać, firmy będą musiały wykazać się innowacyjnością i troską o satysfakcję klienta.