Południowokoreańska firma e-commerce Coupang (CPNG  ) z hukiem zadebiutowała w czwartek na nowojorskiej giełdzie, a dzień wcześniej przeprowadziła największe od 7 lat IPO zagranicznej firmy.

Coupang w IPO pozyskał 3,5 miliarda USD ze sprzedaży akcji w ramach oferty, co stanowi największą transakcję od czasów IPO Uber (UBER  ) z maja 2019 roku, a dla zagranicznej firmy od 7 lat i debiutu Alibaby (BABA  ) w 2014 roku. Firma ostatecznie wyceniła swoje udziały na 35 USD za sztukę, powyżej planowanego przedziału od 32 do 34 USD za sztukę (kilka dni wcześniej szacowano przedział 27-30 USD). Akcje 'koreańskiego Amazona' rozpoczeły notowania po cenie 63,50 USD, a zakończyły dzień handlowy po kursie 49,25 USD, co dało ostatecznie 40% wzrostu, a firmie kapitalizację rynkową w wysokości 84,47 miliarda USD. Podczas ostatniej rundy prywatnego finansowania w 2018 roku, firmę inwestorzy wycenili na 9 miliardów USD.

Założony w 2010 roku przez koreańsko-amerykańskiego miliardera Bom Kima, Coupang ("coo-pong") zyskał popularność dzięki gwarantowanej usłudze dostawy niemal całego asortymentu tego samego lub następnego dnia. Coupang jest porównywany do Amazona czy Alibaby, działa lokalnie w Korei Południowej, gdzie dominuje nad konkurencją i obsługuje sieć 100 magazynów w ponad 30 miastach, zatrudnia ponad 15 tys. kierowców, a łącznie prawie 50 tys. ludzi, co czyni go trzecim największym pracodawcą w kraju.

Firma z siedzibą w Seulu przez lata szybko się rozwijała, spełniając dwie najważniejsze potrzeby klientów - niskie ceny i szybką dostawę. Ponadto Coupang oferuje więcej towarów niż konkurenci, więc konsumenci wierzą, że na Coupangu mogą kupić prawie wszystko. Warto wiedzieć, że Korea Południowa jest jednym z najszybciej rozwijających się rynków e-commerce na świecie i przewiduje się, że w tym roku stanie się trzecim co do wielkości rynkiem po Chinach i USA. Korea jest idealnym miejscem do rozwoju branży - w tym niewielkim kraju żyje 52 miliony ludzi, z czego zdecydowana wiekszość w gęsto zaludnionych miastach i prawie w każdym domu jest szybki internet. Coupang jest zdania, że niemal 3/4 populacji kraju mieszka w promieniu siedmiu mil od najbliższego centrum dystrybucyjnego firmy, co niej jest bez znaczenia w łańcuchu dostaw. Firma skorzystała na pandemii COVID-19 i - jak informuje prospekt emisyjny - podwoiła swoje przychody w ubiegłym roku do 12 miliardów USD, wykazując jednocześnie prawie 0,5 miliarda USD strat netto. Najwyraźniej inwestorzy giełdowi są przekonani, że wzrost wywołany koronawirusem będzie trwały i nie przeszkadza im fakt, że model biznesowy firmy zakłada uzyskanie dominującej pozycji w branży, a dopiero później generowanie zysku. Firma nie określiła kiedy bilans może być dodatni. Ogromne inwestycje w rozwój technologii i sieci logistycznej są możliwe dzięki finansowaniu działalności spółki przez inwestorów zewnętrznych m.in. japoński SoftBank i jego fundusz Vision, który jest posiadaczem 35% akcji, a to konieczne, ponieważ konkurencja się zaostrza, a superszybka dostawa staje się powoli normą.

Ale Coupang to nie tylko handel, firma niedawno wprowadziła Coupang Eats - usługę dostarczania posiłków i Coupang Play, aplikację do strumieniowego przesyłania wideo.

Na ów błyskotliwy debiut niemiły PR rzucają liczne oskarżenia ze strony byłych i obecnych pracowników, a także związków zawodowych i ministerstwa pracy Korei Południowej na temat praktyk pracowniczych. W stronę Coupang padają zarzuty o wykorzystywanie pracowników magazynów, aby pracowali w morderczym tempie, realizując zamówienia. Echem odbiła się publikacja na ten temat, gdzie padły oskarżenia, że "Coupang to nieludzka firma, która traktuje swoich pracowników jak niewolników" - co miał powiedzieć Park Mi-sook, którego syn, Jang Deok-joon, zmarł na atak serca w październiku, wkrótce po powrocie do domu z nocnej zmiany w magazynie Coupang. Jego śmierć została uznana za incydent związany z pracą. Coupang przeprosił, zaprzeczył wykorzystywaniu swoich pracowników, podkreślając, że w zeszłym roku zainwestował 443 miliony USD w automatyzację swoich magazynów i zwiększył siłę roboczą w magazynach o 78%, do 28,5 tys., aby zwiększyć wydajność i zmniejszyć obciążenie pracą.