Historia AirBnB rozpoczęła się w 2008 roku od pomysłu, by za niewielką opłatą oferować dmuchany materac i śniadanie podróżnym. W przeciągu ośmiu lat na bazie tego pomysłu powstała międzynarodowa platforma, z której obecnie korzysta ponad 100 mln osób. W serwisie opublikowano dotychczas 2,3 mln ofert. Goście pochodzą z 57 tys. różnych miast w 150 państwach świata. Według oszacowań wartość firmy sięgnęła w tym roku 30 mld dolarów - ta suma odpowiada wartości sieci hoteli Marriott (MAR  ), a także jest o 30% wyższa niż wycena sieci hoteli Hilton (HLT  ). Tak dynamiczny rozwój AirBnB będziemy najprawdopodobniej obserwować również w przyszłości, ponieważ jej założyciele mają kolejne pomysły co do jej ekspansji na rynku podróży. Zakładają one m.in. rozszerzenie ofert publikowanych w ramach serwisu o dodatkowe atrakcje oferowane przez gospodarzy, który swoim gościom oprócz materaca i śniadania chcą zaoferować coś więcej - swoją widzę, zainteresowania i pasje. Na stronie AirBnB czytamy, że gospodarzami atrakcji mogą być kucharze, turyści lub po prostu doświadczeni mieszkańcy, którzy chcą pokazać przyjezdnym inną, może mniej znaną twarz swojego otoczenia.

Brian Chesky, dyrektor generalny AirBnB
Brian Chesky, dyrektor generalny AirBnB

AirBnB ruszył z nową usługą w listopadzie. Jej wprowadzenie ogłosił dyrektor zarządzający firmy - Brian Chesky - na corocznej konferencji AirBnB Open. Użytkownicy serwisu mają teraz, obok wynajmu zakwaterowania, również możliwość wykupienia wycieczek tematycznych, warsztatów oraz wzięcia udziału w spotkaniach z mieszkańcami miast, które odwiedzają. Atrakcje podzielono 6 różnych kategorii, wśród których znajdziemy m.in. sport, rozrywkę czy sztukę. Ich rezerwacji można dokonać za pośrednictwem strony lub aplikacji AirBnB. Oferty atrakcji prezentowane są podobnie jak filmy dostępne na platformie Netflix (NFLX  ): możemy wybierać wśród zdjęć gospodarzy przypominających plakaty filmowe, a tekst ofert przypomina zarys filmowej fabuły. Ceny atrakcji są bardzo zróżnicowane, przedstawiciele serwisu przekonują jednak, że połowa z nich kosztuje poniżej 200 dolarów. Dla przykładu, 1522 zł kosztuje 3-dniowa wycieczka po Los Angeles organizowana przez przedstawicieli tamtejszego ruchu urban gardening, 1304 zł trzeba zapłacić za 3-dniową wycieczkę po San Francisco organizowaną przez profesjonalnych trenerów, na którą składa się piesza wędrówka i pływanie kajakiem, 870 zł za 4-dniowe warsztaty tańca z ogniem i udział w fireshow w Miami, natomiast na 2-dniowy spacer historyczny z pisarzem po Detroit musielibyśmy wydać 644 zł. Łącznie w serwisie dostępnych jest 500 różnych atrakcji w 12 miastach na świecie - w Stanach Zjednoczonych są to Los Angeles, Miami, Detroit i San Francisco. Wkrótce atrakcje mają być oferowane w kolejnych 39 miastach, a docelowo mają być wszędzie tam, gdzie gospodarze oferują już gościom tytułowe materace i śniadania.

Decyzja AirBnB o poszerzeniu oferty o atrakcje wydaje się wpisywać w trendy obserwowane na rynku internetowych platform turystycznych, o czym pisaliśmy szerzej w naszym artykule. Również TripAdvisor (TRIP  ) zaobserwował w ostatnim czasie wzrost zainteresowania podróżnych atrakcjami w miejscach, do których się udają (spółka zanotowała 150% wzrost rezerwacji różnorodnych atrakcji za pośrednictwem strony internetowej w ujęciu rocznym). Aby ułatwić użytkownikom dokonywanie rezerwacji, na stronie pojawiła się aplikacja "Atrakcje" (ang. Things to Do), za pomocą której można przeglądać i rezerwować m.in. oferty zwiedzania i wycieczki. Podobnie jak TripAdvisor firma AirBnB nie poprzestaje na oferowaniu użytkownikom możliwości rezerwacji różnorodnych atrakcji, wprowadzając w swoim serwisie również inne usprawnienia, które obejmują m.in. dostęp do rekomendacji użytkowników oraz 100 przewodników przygotowanych przez mieszkańców 6 miast, w tym Los Angeles i San Francisco. W przewodnikach podróżnicy korzystający z platformy mogą znaleźć ich ulubione miejsca, dla przykładu znany krytyk kulinarny przygotował listę restauracji, natomiast doświadczony surfer listę miejsc, gdzie warto popływać. AirBnB rozpoczął również współpracę z platformą do rezerwacji stolików w restauracji o nazwie Resy, a także z firmą Detour, która oferuje audioprzewodniki do samodzielnego zwiedzania miasta. Firma wspominała ostatnio również o swoich planach rozwoju działalności poprzez dodanie możliwości rezerwacji biletów lotniczych.

Choć rozszerzenie oferty AirBnB o możliwość rezerwacji atrakcji wydaje się odpowiedzią na obserwowane trendy rynkowe w postaci wzmożonego zainteresowania użytkowników tego typu ofertami, wielu komentatorów podkreśla, że ta decyzja może być również związana z problemami firmy z lokalnymi władzami w różnych miastach na świecie, których źródłem jest model biznesowy stosowany przez firmę. Płatności za krótkoterminowy wynajem dokonywane są za pośrednictwem AirBnB: gospodarz i gość przelewają i wypłacają pieniądze z karty kredytowej na konto firmy, w związku z czym urzędy podatkowe nie mogą sprawdzić, czy pieniądze pojawiające się na kontach gospodarzy pochodzą z zarobku. Starając się przeciwstawić temu procederowi władze San Francisco próbowały narzucić mieszkańcom ograniczenie możliwości wynajmu mieszkań do 75 dni w roku, a następnie wprowadziły obowiązek rejestrowania się osób, które wynajmują swoje "materace" za pośrednictwem AirBnB. Władze Nowego Jorku zdecydowały się natomiast nałożyć karę od 1000 dolarów wzwyż na korzystających z platformy. Warto również zaznaczyć, że w niektórych krajach krótkoterminowy wynajem mieszkań jest nielegalny lub też działalność tego typu balansuje na granicy szarej strefy. Za pośrednictwem atrakcji AirBnB daje tym samym gospodarzom źródło dochodu, które jest mniej kontrowersyjne.