Cały świat zastanawia się, w jaki sposób Wielka Brytania odłączy się z Unii Europejskiej, i jak wpłynie to na obywateli krajów europejskich. A może w ogóle do tego nie dojdzie? Niezależnie od nowego rozdania kart, dwóch kontrowersyjnych przywódców, wciąż światowych mocarstw, ściele nowe posłanie w nowej rzeczywistości, choć to trudne zadanie.

Jesteśmy świadkami przebiegunowania politycznego, który może ustalić nowy ład gospodarczy. Przy niezmiennej presji gospodarczej Chin, "niepozorny" Brexit może zmienić reguły gry, podzielić Zachód i przewartościować hegemonię Stanów Zjednoczonych, która trwa co najmniej od zakończenia II wojny światowej. Donald Trump jednak nawet o tym nie myśli dając światu jasny sygnał, że jest aktywny i nie zamierza się poddawać, wyciągając pomocną dłoń do bodaj największego sojusznika na Starym Kontynencie, który to uczucie odwzajemnia, ale bardziej... dyskretnie. Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson powiedział w niedzielę, że spełnienie pragnienia Stanów Zjednoczonych, by zawrzeć umowę handlową z Wielką Brytanią po Brexicie w ciągu roku, może być trudne.

Johnson, który objął urząd w zeszłym miesiącu, odbył swoje pierwsze spotkanie z prezydentem USA Donaldem Trumpem w niedzielę na spotkaniu G7 we Francji. Obaj rozmawiali na różne tematy, w tym przede wszystkim handlowe. W wywiadach z brytyjskimi mediami telewizyjnymi potwierdził że Stany Zjednoczone chcą zawrzeć umowę w ciągu roku od opuszczenia Unii przez Wielką Brytanię 31 października. "Ciągnięcie tego przez lata to przesada, ale dokonanie tego w ciągu roku czyni ten plan napiętym" - powiedział w BBC. Johnson dodał również, że szanse Wielkiej Brytanii na porozumienie w sprawie Brexitu z Unią Europejską rosną. Podczas ostatniej wizyty w Londynie doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA John Bolton powiedział nawet, że USA z entuzjazmem poprą opcję Brexitu bez porozumienia, gdyby premier Boris Johnson go kontynuował, dodając, że Waszyngton byłby gotowy szybko porozumieć się w sprawie umowy o wolnym handlu. Sam Brexit może być jednak ciosem dla Zjednoczonego Królestwa, a umowa ze Stanami Zjednoczonymi wcale nie musi zminimalizować jego skutków.

W 2018 roku Unia Europejska odpowiadała za 46% całkowitego eksportu z Wielkiej Brytanii, 54% importu, a 7 z 10 największych rynków eksportowych Wielkiej Brytanii i źródeł importu pochodzi z 27 krajów UE, zgodnie z informacją Izby Gmin opublikowaną w zeszłym tygodniu. Problem wymknięcia się Wielkiej Brytanii spod władzy Brukseli niesie problemy gospodarcze, ale nowy anglosaski związek może skutkować problemami politycznymi. Przywódca Demokratów w amerykańskim Senacie, Chuck Schumer, poprzysiągł w poniedziałek, że sprzeciwi się jakiejkolwiek umowie handlowej po Brexicie z Wielką Brytanią, która zagroziłaby pokojowemu status quo Irlandii Północnej poprzez przebudowę granicy z Republiką Irlandii, która pozostanie częścią UE. To jasny sygnał, że Kongres może zablokować nowy gospodarczy deal, mimo usilnych starań dwóch stron.

Hasło "umowa gospodarcza" może dobrze brzmieć medialnie, ale jeżeli chodzi o jej szczegółowe ustalenia mogą przynieść one tylko dodatkowy ból głowy. Międzynarodowe umowy handlowe, zwłaszcza między dwoma wysoce zaawansowanymi gospodarkami, takimi jak Wielka Brytania i USA, są niezwykle trudne do negocjacji, m.in. ze względu na ochronę krajowego przemysłu. M. in. sektor nauk przyrodniczych będzie kluczowym elementem udanych negocjacji wszelkich przyszłych kompleksowych porozumień handlowych. Brytyjski Komitet ds. Handlu Międzynarodowego wezwał już rząd do przeprowadzenia głębszej analizy kosztów i korzyści dotyczących konsekwencji, w jaki sposób zwiększenie barier dla UE w zamian za pewne usunięcie barier z USA wpłynęłoby na otoczenie polityki biznesowej. Należy również zauważyć, że USA są coraz bardziej postrzegane jako niewiarygodny aktor polityczny, czego dowodem jest chociażby jednostronne wycofanie się Trumpa z Partnerstwa Transpacyficznego, co może zmniejszyć prawdopodobieństwo zawarcia nowej umowy handlowej.