Nvidia (NVDA  ) ogłosiła dwa tygodnie temu, że produkowane przez nią procesory graficzne mogą być deficytowym towarem przez większą część roku z powodu ogólnoświatowych problemów z dostępnością czipów. Z podobnymi utrudnieniami mierzą się także takie firmy, jak Stellantis (STLA  ) czy General Motors (GM  ).

Amerykanie prawdopodobnie będą musieli poczekać z ulepszeniem swoich kart graficznych aż do przyszłego roku. Nvidia ostrzegała o niedoborze dostaw już w styczniu, wyjaśniając, że jest to skutek uboczny pandemii koronawirusa, przez którą zamknęło się wiele zakładów produkujących centralne jednostki obliczeniowe. Biorąc uwagę, że firmy będące konsumentami na rynku procesorów, takie jak Stellantis i GM, były zmuszone zawiesić produkcję, nie dziwi fakt, iż producenci tych urządzeń, w tym Nvidia, także znajdują się w problematycznej sytuacji.

"Ogólne zapotrzebowanie pozostaje na bardzo wysokim poziomie i nadal przewyższa podaż, podczas gdy nasze zapasy są znacznie uszczuplone" - powiedziała podczas Dnia Inwestora Colette Kress, dyrektorka finansowa Nvidii. - "Spodziewamy się, że taki stan rzeczy utrzyma się przez większą część tego roku."

Dobra wiadomość dla Nvidii, jak i wielu innych przedsiębiorstw, jest taka, że deficyty wkrótce mogą zacząć się zmniejszać, ponieważ w ramach odmrażania gospodarki USA wiele zakładów ponownie się otwiera i wraca do pracy. Koncern spodziewa się, że zapasy będą się stopniowo odbudowywać, kiedy produkcja osiągnie poziom sprzed pandemii. Ożywieniu zagraża jednak kolejna fala zakażeń COVID-19 wywołana nowymi, odpornymi na szczepionki mutacjami wirusa.

Procesory graficzne i inne podobne urządzenia najprawdopodobniej pozostaną trudno dostępne do czasu, aż poprawi się stosunek popytu do podaży. Dla Nvidii oznacza to, że spora część klientów będzie musiała zapisać się na długą listę oczekujących, a ceny w sklepach internetowych, takich jak eBay (EBAY  ), będą mocno zawyżone.

Ogłoszenie firmy nie wpłynęło zbytnio na jej notowania giełdowe. Akcje NVDA zakończyły tydzień z całkiem dobrym wynikiem. Od poniedziałku do czwartku (12-15 kwietnia) zdrożały o 12,9%.