Data premiery Gwiezdnych Wojen: Przebudzenie Mocy wyznaczona na 18 grudnia zbliża się wielkimi krokami. Walt Disney Company (DIS  ) rozpoczyna swoje pierwsze starania skapitalizowania wartej 4,05 miliardów dolarów akwizycji Lucasfilms, studia odpowiedzialnego za franczyzę Gwiezdnych Wojen, z 2012 roku. Nie jest to pierwsze przejęcie studia filmowego jakie ma na swoim koncie Disney, który w 2009 roku za 4 miliardy dolarów przejął Marvela. Nadchodząca produkcja ma szansę umocnić Walt Disney Studios na pozycji największego postrachu przemysłu filmowego, w którym rywalizacja stale rośnie.Reżyserem najnowszej części sagi Gwiezdnych Wojen będzie doceniony reżyser filmów sci-fi J.J. Abrams (Star Trek, LOST). W filmie widzowie zobaczą stare i nowe twarze, a w tym uhonorowaną Oscarem w 2014 roku Lupitę Nyong'o (Zniewolony. 12 years a Slave) oraz Harrisona Forda w roli Hana Solo. Chociaż seria opiera się na nowoczesnych efektach specjalnych i kinematografii Przebudzenia Mocy, studio wydaje się liczyć na wielopokoleniową franczyzę i jej moc, która ma się przełożyć na wynik świątecznej sprzedaży biletów.

Biorąc pod uwagę przewidywaną rekordową sprzedaż biletów, wszystkie zmiany we franczyzie wprowadzone przez Disneya wydają się póki co opłacać. Ostrożni przewidują, że film uplasuje się w przedziale 1,95 miliardów dolarów zysku, a co bardziej optymistyczni prognozują, że najnowsza część Gwiezdnych Wojen może pobić Awatara i największy wynik w historii kina pod względem przychodu brutto, czyli 2,7 miliardów dolarów. Jeśli Przebudzenie Mocy osiągnie przewidywany sukces, stworzy tym samym porządną bazę do dalszego rozwoju franczyzy. Disney już pracuje nad pięcioma kolejnymi filmami Gwiezdnych Wojen, z czego każdy ma być wypuszczany raz do roku rozpoczynając od 2020.

Wraz z rozwojem franczyzy Gwiezdne Wojny odbudowują swoją obecność w popkulturze. Disney bardziej niż kiedykolwiek liczy na międzynarodową sprzedaż biletów, która ma znacznie podwyższyć wynik sprzedażowy, ponieważ ponad połową przewidywanych 2 miliardów brutto zysku ma pochodzić spoza Stanów Zjednoczonych. Chociaż Gwiezdne Wojny nie są równie popularne poza USA jak wśród amerykańskich widzów, Disney inwestuje w rozwój tej franczyzy poza Stanami poprzez, na przykład, obsadzanie lokalnych chińskich celebrytów takich jak Donnie Yen czy Jian Wen w filmie Rogue One, który ma mieć swoją premierę w 2016. Film ten już dorobił się wielu nagłówków w chińskiej prasie i najprawdopodobniej przyczyni się do wzrostu sprzedaży w kraju widzów mniej zaznajomionych z sagą Gwiezdnych Wojen.

Poza zyskiem ze sprzedaży biletów Disney planuje, by franczyza Gwiezdnych Wojen okazała się jeszcze bardziej lukratywna dla firmy. Disney pracuje nad wieloma serialami i animacjami związanymi z Gwiezdnymi Wojnami, mając przy tym na uwadze Netflixa (NFLX  ) jako potencjalnego dystrybutora. Firma może pochwalić się dobrymi stosunkami z tym serwisem dystrybucji online po ostatniej kwietniowej premierze Marvelowskiego Daredevila w 2015 i czterech seriali z uniwersum Marvela, które mają ukazać się w nadchodzących latach.

Ponadto Disney stworzy, zarówno w Disneylandzie w Kalifornii i w Disney's World's Hollywood Studios, dwa parki rozrywki, o powierzchni 14 akrów każdy, poświęcone Gwiezdnym Wojnom, które pozwolą gościom poczuć się jak w świecie sagi. Choć Disney nie wyznaczył dokładnej daty otwarcia tych parków rozrywki, firma zapewnia, że ich budowa rozpocznie się z końcem 2017 roku, a analitycy przewidują otwarcie na 2020. Oprócz tego Disney ostatnio wypuścił światową linię zabawek związanych z Gwiezdnymi Wojnami, która ma firmie przynieść ponad 5 miliardów dolarów zysku brutto ze sprzedaży, dokładając się do ogólnych zysków z franczyzy.

Choć pierwszy remake Gwiezdnych Wojen nie pojawi się na ekranach kin przed 18 grudnia Disney już korzysta z dokonanej w 2012 roku akwizycji. Firma już stworzyła plan strategii, która ma dbać o rozwój franczyzy w kraju i poza nim, a zakłada on produkcję sześciu filmów i co najmniej dwóch seriali telewizyjnych, otwarcie dwóch tematycznych parków rozrywki i stworzenie głównej linii zabawek w ciągu następnych sześciu lat.