Tak, to prawda, podczas gdy świat dawno temu poznał możliwość dokonywania przelewów internetowych, które na koncie adresata mogą pojawić się już sekundę po dokonanej transakcji, podczas gdy świat dawno temu poznał możliwość płacenia kartami debetowymi, czy też kartami kredytowymi, podczas gdy mamy XXI wiek, podczas gdy mamy całą inną masę nowinek technologicznych związanych z szybkimi, elektronicznymi płatnościami, chociaż Stany Zjednoczone ciągle zaliczają się do najpotężniejszych gospodarek świata... ich obywatele ciągle używają czeków.

Zacznijmy od tego, że liczba przeprowadzonych transakcji przy użyciu czeku systematycznie spada, jednak podczas gdy w 2000 roku przeciętny Francuz (drugi kraj na świecie pod względem przeprowadzanych transakcji czekowych) wykonał niespełna 80 takich transakcji w ciągu roku, przeciętny Amerykanin wykonał takich transakcji ok. dwa razy więcej! Dziś mieszkaniec Stanów Zjednoczonych w ciągu roku wykonuje średnio ok. 38 transakcji finansowych przy użyciu czeku i wciąż sięga po ten środek częściej niż ktokolwiek inny. Dlaczego?

Zasadniczo można wymienić trzy powody, z których każdy wydaje się mniej lub bardziej dyskusyjny:

  1. bezpieczeństwo - tak, wielu Amerykanów, zwłaszcza tych w podeszłym wieku uważa, że płatność dokonana za pośrednictwem czeku jest bezpieczniejsza niż e-płatności. Korzystanie z bankowości internetowej budzi u nich niepokój - naciśnięcie przycisku w przeglądarce czy aplikacji mobilnej, gdzie nie ma nic namacalnego wydaje się niebezpieczne, wielu ludzi woli więc mieć przed sobą informacje zapisane na papierze;
  2. wspomniane wyżej informacje zapisane na papierze - o co chodzi? Czeki mają przewagę nad niektórymi formami e-płatności ponieważ zawierają informacje niezbędne do wystawienia faktury, niektóre firmy wolą więc korzystać z tej formy płatności, ponieważ jak twierdzą, wystawianie faktur na operacje płacone czekami jest łatwiejsze;
  3. przyzwyczajenie - powód wydaje się dość banalny, niejako wiąże się też z dwoma powyższymi, według Toma Hunta - dyrektora Association for Financial Professionals (amerykańska instytucja reprezentująca osoby zajmujące najwyższe stanowiska finansowe w różnego rodzaju przedsiębiorstwach) - stare przyzwyczajenia szczególnie trudno "umierają" właśnie w biznesie - "są szybsze, wygodniejsze oraz tańsze metody płatności, ale kiedy na przeszkodzie staje technologia, wiele firm z nowych technologii skorzystać nie może" - mówi Hunt.
W przytoczonych słowach Toma Hunta wspomniałem, że są tańsze metody płatności. No właśnie, jeszcze 7 lat temu amerykańskie firmy za używanie czeków musiały zapłacić prawdziwe krocie - MineralTree, firma zajmująca się płatnościami elektronicznymi obliczyła, że koszt wszystkich transakcji czekowych mógł wynieść nawet 54 miliardy dolarów! Zauważmy, iż koszt ten jest ogromny pomimo wprowadzenia w życie w 2003 roku tzw. "Check 21" - ustawy umożliwiającej rozliczania czeków drogą elektroniczną.

Co w tym wszystkim jest najdziwniejsze? Ano fakt, że Amerykanie z problemem prawdopodobnie najbardziej przestarzałej metody płatności na świecie wciąż nie potrafią sobie do końca poradzić. Weźmy dla porównania kilka krajów europejskich. Banki fińskie przestały wydawać czeki w 1993 roku, Holandia w 2002 roku, Dania na początku tego roku. Owszem istnieje jeszcze kilka krajów, w których czeki są akceptowane, jednak poza Francją jest to rzadkość. Sytuacja ma szanse zmienić się na przestrzeni najbliższych kilku lat - rząd amerykański za jeden z celów gospodarczych wyznaczył sobie wprowadzenie platform umożliwiających dokonywanie elektronicznych płatności w czasie rzeczywistym wszędzie i o każdej porze do 2020 roku. Chciałoby się powiedzieć: ale przecież taka technologia już istnieje... Cóż, może w końcu uda im się przekonać swoich obywateli do pójścia z duchem czasu.