Johnson & Johnson (JNJ  ) to niemal podręcznikowy model akcji blue chip, które są handlowane na poziomach pozostawiających miejsce na długoterminowy wzrost. Jest to także firma lubiana przez inwestorów długoterminowych z dywidendą 2,9%. Jednak na wizerunku J&J rysuje się poważna rysa, prawdopodobnie największy kryzys wizerunkowy od lat, który nie zniknie z dnia na dzień.

J&J znalazł się ostatnio na cenzurowanym z uwagi na liczne procesy, które toczą się przeciwko spółce i za które grożą jej wysokie grzywny. Przełomowy okazał się niedawny wyrok na niekorzyść spółki w wysokości 572 mln USD za sprawę związaną z opioidami, a w miesiąc później w sądzie w Filadelfii zasądzono kolejny w wysokości 8 mld USD odszkodowania, uznając spółkę winną za to, że nieodpowiednio ostrzegała przed skutkami ubocznymi leku Risperdal. I chociaż spółka zapowiada apelacje i istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że grzywna zostanie obniżona, perspektywa kolejnych procesów przeciwko firmie będących w trakcie, może stanowić kolejny sygnał dla inwestorów podważający zaufanie do firmy. Niebezpieczeństwo polega na tym, że ujawnianie większej liczby przypadków poszkodowanych, może wywołać lawinę kar pieniężnych. Zwłaszcza opioidy są gorącym tematem w USA - wyliczono, że do 2017 roku ponad 47 tys. osób zmarło w skutek przedawkowania leków przeciwbólowych, a ta liczba wciąż rośnie. Mimo iż firma posiada środki finansowe, aby podjąć zasądzone kary, nie są to wydatki, które inwestorzy chcą oglądać. Mówiąc wprost - ryzyko posiadania akcji J&J zyskuje status 'podwyższonego'.

Jednak nie tylko opioidy stanowią kłopot dla J&J. Firma musi stawić czoła pozwom, którego przedmiotem są produkty dla niemowląt, tak jak puder, w którym FDA (Agencji ds. Żywności i Leków) na podstawie własnych badań, stwierdziła mikrozanieczyszczenie azbestem. Jest to temat, który 'ciągnie się' od lat, a w sądach leżą pozwy poszkodowanych kobiet, które oskarżają firmę, że przez stosowanie pudru z azbestem zachorowały na raka jajnika. Spółka wydała w ostatni piątek oświadczenie o wycofaniu partii pudru ze sprzedaży, a kurs na giełdzie zareagował bardzo negatywnie. Co gorsza, przeciwko J&J toczy się postępowanie karne w sprawie, w którym sprawdzane jest, czy firma zrobiła wystarczająco dużo, aby chronić konsumentów.

W grę wchodzi coś więcej niż kary i grzywny dla spółki. Długofalowym negatywnym efektem obecnego kryzysu wizerunkowego J&J może być utrata konsumentów oraz spadek ich przywiązania do marki i szukanie alternatywnych produktów, co może być znacznie bardziej bolesne dla firmy.

Dobre wyniki finansowe nie wystarczą. Chociaż przy okazji niedawno publikowanego raportu kwartalnego firma przekroczyła oczekiwania analityków w zakresie przychodów i zysków, a także podniosła wytyczne na kolejne miesiące, inwestorzy zareagowali powściągliwie, wiedząc, że problemy, przed którymi stoi firma, nie znikną szybko. W obliczu powyższych kłopotów kłębiących się wokół firmy, akcje J&J mogą stać się instrumentem, którego inwestorzy będą chcieli unikać. Tym bardziej, że wykres giełdowy nie wygląda zachęcająco, a stopy zwrotu za ostatnie 12 miesięcy rzędu 7% straty czy 0% od początku 2019 roku, nie są warte ryzyka niestabilnych perspektyw prawnych firmy. Przynajmniej w średnioterminowym horyzoncie czasowym.