Obecnie cały świat zmaga się z negatywnymi skutkami epidemii koronawirusa. Czerwień zalała rynki finansowe, Fed uruchomił nielimitowany program luzowania ilościowego, miliony ludzi obawia się o swoje miejsca pracy. Najważniejszym celem banków centralnych jest utrzymanie płynności, dlatego pojawił się pomysł wprowadzenia europejskich obligacji koronowych ('corona bonds').

Eksperci Europejskiego Banku Centralnego zaczęli dyskusję nad wprowadzeniem nowego rodzaju dłużnego instrumentu finansowego - obligacji koronowych, które mogłyby złagodzić negatywne skutki ekonomiczne wywołane epidemią koronawirusa. Rządy państw należących do strefy euro mogłyby wyemitować wspólne obligacje o wartości biliona euro (1,08 biliona dolarów), aby rozłożyć koszty kryzysu koronawirusowego, które będą odczuwalne w dłuższej perspektywie. Termin zapadalności koronoobligacji mógłby wynosić nawet kilka dziesięcioleci. Ministrowie finansów strefy euro omawiają plany ratunkowe dla gospodarek - obecnie rozważają rozwój linii kredytowych z wykorzystaniem Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS, European Financial Stabilisation Mechanism). Ten fundusz został ustanowiony przez wszystkie kraje strefy euro i jego celem jest udzielanie pożyczek krajom zagrożonym kryzysem finansowym w celu przywrócenia stabilności finansowej gospodarek państw strefy euro. Jednak potrzebne jest finansowanie, które mogłoby pochodzić z emisji obligacji koronowych.

Po raz pierwszy temat wspólnej emisji obligacji przez strefę euro pojawił się w szczytowym momencie kryzysu zadłużeniowego w 2011 roku, jednak pomysł nie został zrealizowany. To nie jest pierwszy przypadek w historii rynków finansowych, kiedy emitowane są obligacje w ciężkich czasach - podczas pierwszej i drugiej wojny światowej państwa emitowały obligacje wojenne, żeby sfinansować armię.

Pojawiły się już pierwsze głosy krytykujące ten pomysł. Niemcy, Holandia i Austria uważają, że pomysł wspólnej emisji długu wraz z krajami o wysokim zadłużeniu takimi jak Włochy, Grecja i Portugalia to inicjatywa o wysokim poziomie ryzyka. Carlos Costa, prezes portugalskiego banku centralnego, stwierdził, że "pomysł należy rozważyć - obecnie do strefy euro należy 19 krajów". Dodał, że "trzeba szukać rozwiązania, aby uniknąć sytuacji, w której z powodu złych decyzji będziemy musieli zmierzyć się z kryzysem zadłużenia publicznego". "Musimy zrozumieć powagę sytuacji i konieczność podjęcia dalszych działań w celu wzmocnienia gospodarek państw europejskich" - napisali we wspólnym liście przywódcy większości europejskich państw. Koronawirus zatrzymał europejską gospodarkę - restauracje, centra handlowe, kina zostały zamknięte, niektóre linie produkcyjne wstrzymane, a widmo bankructwa krąży nad liniami lotniczymi i biurami podróży.

Obecnie to Europa jest epicentrum epidemii koronawirusa. Europejska gospodarka wchodzi w fazę recesji. Jens Suedekum, profesor ekonomii międzynarodowej na Duesseldorf Institute for Competition Economics (DICE) stwierdził, że "stoimy w obliczu szoku symetrycznego w całej Europie. Dotychczasowe instrumenty kryzysowe zostały zaprojektowane na potrzeby wstrząsów asymetrycznych i nie są dostosowane do kryzysu spowodowanego epidemią koronawirusa". Przy niskich stopach procentowych banki centralne muszą szukać innych instrumentów, które mogą uchronić gospodarki. Obecnie stosowane rozwiązania mogą być nieefektywne, dlatego amerykańska Rezerwa Federalna rozpoczyna totalny program luzowania ilościowego - skupuje z rynku co się tylko da, aby utrzymać płynność.