Na giełdzie w USA doszło do poważnej korekty, warto w tym momencie zadać sobie pytanie, czy rajd może być kontynuowany bez dalszych bodźców fiskalnych?

Minęło zaledwie kilka tygodni, odkąd zakończono działanie pakietów stymulacyjnych rządu federalnego, a Kongres nie osiągnął porozumienia w sprawie nowego projektu ustawy. Republikanie planują podobno wprowadzenie zmienionej, chudszej ustawy o zwalczaniu skutków wirusa, ale nie jest jasne, czy impas negocjacyjny z przywódcami demokratycznymi dojdzie do skutku. Mimo to rynek akcji nadal szedł w górę, nawet przy historycznym bezrobociu i ponurych danych dotyczących produktu krajowego brutto w drugim kwartale. S&P 500 (INDEXSP: .INX) osiągał kolejne wysokie poziomy, w zasadzie odzyskując wszystkie straty od czasu uderzenia pandemii w lutym.

Ten rozłam między rynkiem akcji a gospodarką jest bardzo wyraźny. Dlaczego więc rynek zareagował z powodu braku ustawy o stymulacji przynajmniej do połowy września? Na początek, wskaźniki ekonomiczne w czasie rzeczywistym nie wykazały wiele słabości od czasu zaprzestania bezpośredniego wsparcia fiskalnego. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła poniżej miliona, a ruch lotniczy i wizyty w restauracjach nadal wykazują tendencje wzrostowe.

"W ciągu ostatnich dwóch tygodni każdy ważny punkt danych pobił szacunki, odrzucając tezę, że ożywienie gospodarcze w USA wstrzymuje się po gwałtownym wzroście liczby przypadków wirusa na przełomie czerwca i lipca, i wzmacniając przekonanie, że gospodarka USA rzeczywiście podnosi się po upadku spowodowanym Covid-19 w marcu i kwietniu" - napisał Tom Essaye w poniedziałek w Sevens Report.

Dane ekonomiczne nie pokazały nagłego szoku częściowo dlatego, że Amerykanie zaoszczędzili wiele pieniędzy. Pierwsza runda stymulacji była bardzo nieefektywna pod względem braku ukierunkowania - pieniądze były rozdawane gospodarstwom domowym bez względu na to, czy dana rodzina była w trudnej sytuacji, jak twierdzi Ethan Harris, ekonomista Bank of America. Ponadto, zamknięcie gospodarcze ograniczyło zdolność konsumentów do wydawania większej ilości pieniędzy pomimo dodatkowych dochodów. "Duża część pieniędzy przeszła z rządowego konta na rachunek bankowy gospodarstwa domowego i tam pozostała" - napisał Harris w lipcu. "Ludzie, którzy potrzebowali pieniędzy, wydawali je, ludzie, którzy ich nie potrzebowali oszczędzali."

Komercyjne depozyty bankowe wzrosły o 2 biliony dolarów, czyli 15% od lutego. Osobiste oszczędności jako procent dochodu rozporządzalnego wzrosły z 8,3% w lutym do 33,5% w kwietniu, i pozostają na poziomie 19% od czerwca - jest to najwyższy poziom od co najmniej lat 60-tych, według amerykańskiego Bureau of Economic Analysis. Średnie salda rachunków oszczędnościowych i konsumenckich w Banku of America wzrosły odpowiednio o 13% i 8% w drugim kwartale 2020 r. w porównaniu do roku ubiegłego. Oznacza to, że przeciętny Amerykanin ma dziś na kontach bankowych o około 1000 do 3000 dolarów więcej niż przed zamknięciem gospodarczym, jak twierdzi strateg Tavis McCourt, Raymond James. Tymczasem w drugim kwartale zadłużenie na kartach kredytowych gwałtownie spadło, co oznacza, że Amerykanie wykorzystują część dochodów z bodźców także do redukcji zadłużenia.

Rosnące oszczędności i kurczące się zadłużenie prawdopodobnie zapewniły pewną przestrzeń do spokoju pomiędzy pułapką fiskalną a pułapką wydatków konsumpcyjnych, ograniczając w ten sposób szkody, napisał McCourt. Ultragołębi ton Rezerwy Federalnej dał również inwestorom pewność siebie i ulgę. Bank centralny zasygnalizował, że będzie utrzymywał stopy procentowe na rekordowo niskim poziomie, dopóki inflacja nie osiągnie celu i nie powstrzyma praktycznie całego długu publicznego, korporacyjnego, hipotecznego i komunalnego na rynku. Co więcej, dramat waszyngtoński nie jest czymś nowym dla inwestorów, mówi Essaye, zwracając uwagę na nieudane głosowanie w sprawie programu "Troubled Asset Relief" w 2008 r., pułapu zadłużenia w 2011 r., klifu fiskalnego w 2012 r. i wielokrotnego paraliżu rządu w ciągu ostatniej dekady. "Jak zwykle, Waszyngton czeka do ostatniej sekundy, by zrobić to, co wszyscy zakładają, że zrobi".

Biorąc pod uwagę historię, rynek w pełni oczekuje, że Republikanie i Demokraci uchwalą nową ustawę stymulującą w dniu 1 października lub przed tym terminem. "Przynajmniej przez najbliższe 6 tygodni, tak długo jak dane będą solidne, Fed pozostanie na najwyższym poziomie, a Waszyngton pozostanie Waszyngtonem, wtedy dramat stymulacyjny nie spowoduje spadku akcji."

To nie znaczy, że nie ma żadnego ryzyka. Rynek jest nadal bardzo podatny na spadek od 5% do 10%, jeśli tylko którekolwiek z powyższych oczekiwań okaże się błędne. Realizacji takiego scenariusza możemy być świadkami w obecnym momencie. Oszczędności mogłyby stanowić pewien bufor, ale jak długo może to potrwać, nie jest jasne. Szkody już się pojawiają. Tempo oszczędzania zwolniło, kredyty konsumenckie znów zaczęły rosnąć, a wydatki gospodarstw domowych - zwłaszcza tych o niższych dochodach, których nie było stać na oszczędzanie - spadają w porównaniu z poziomami z poprzednich tygodni. Po kilku miesiącach ożywienia od kwietnia, wskaźnik Empire State Business Conditions Index w Nowym Jorku również spadł w sierpniu, sygnalizując wolniejsze tempo wzrostu.