Rok 2018 jest trudny dla inwestorów JD.com (JD  ). Na taki krajobraz na bieżącym wykresie spółki na giełdzie, złożył się szereg niesprzyjających zdarzeń jak ekonomiczne sprzężenie mocarstw Stanów Zjednoczonych i Chin, wyniki kwartalne poniżej oczekiwań oraz problemy osobiste dyrektora generalnego Richard Liu w związku z zarzutami o gwałt. W efekcie, akcje firmy w tym roku oddały w bieżącym roku cały zeszłoroczny wzrost, tracąc 53 proc, (stan na dzień 26.11), cofając się przy okazji do najniższych poziomów w historii swoich notowań giełdowych.

Tydzień temu spółka podała do wiadomości najnowsze wyniki kwartalne, z których wynika, że chińscy konsumenci zrobili sobie przerwę w realizacji zakupów takich urządzeń jak jak smartfony czy inne urządzenia elektroniczne, co wyhamowało optymistyczne oczekiwania zarządu. Chociaż trudno mówić o tym, że biznes JD wygląda słabo - przychody 15,3 mld USD (wzrost o 21 proc r/r) czy dochód netto 419 mln USD (wzrost o 185 proc. r/r), jednak stanowi to wartości niższe niż konsensus. Na koniec kwartału spółka obsługiwała około 200 tys. sklepów internetowych (ze 160 tys. rok wcześniej). W czwartym kwartale spółka planuje wzrost obrotów o 20 proc. do kwoty ponad 19 mld USD.

Należy zauważyć, że JD nie jest jedyną chińską firmą, która w tym roku jest w fazie wyprzedaży. Podobnie zachowują się inne spółki jak Alibaba (BABA  ) czy Baidu (BIDU  ), których także dotknęła dwucyfrowa przecena, nasilająca się w drugiej połowie roku. Analitycy nie mają wątpliwości, że wyprzedaż chińskich przedsiębiorstw wynika w dużej mierze z płynących obaw o stan gospodarki Państwa Środka, której tempo wzrostu wyraźnie zwolniło do 6,5 proc. czyli było najsłabsze od 2009 roku. Spowolnienie sprzedaży detalicznej, spadek produkcji przemysłowej czy inwestycji oraz rosnące wskaźniki dotyczące niewypłacalności przedsiębiorstw to główne powody zadyszki chińskiego silnika. Do tego wszystkiego dochodzą sytuacja związana z napięciami handlowymi ze Stanami Zjednoczonymi i drożejący eksport za ocean. Wprawdzie JD koncentruje się na rynku chińskim, więc podwyżka ceł nie ma bezpośredniego wpływu na działalność spółki, ale osłabienie wzrostu gospodarczego ogólnie szkodzi operatorowi handlu elektronicznego, ponieważ jest zależny od kondycji chińskich konsumentów, a ci znów ostatnio kupują jakby słabiej. W ostatnim kwartale przychody wzrosły o 25 proc. rok do roku, co jest najwolniejszym tempem wzrostu w historii notowań giełdowych. Zresztą trend się powtarza, ponieważ JD nie uzyskał szacunkowych wyników finansowych w trzech z ostatnich czterech kwartałów, a zysk na akcję spadł do 0,2 7USD z 0,46 USD rok wcześniej. Rosnące inwestycje w infrastrukturę spółki jak logistyka, nowe technologie i sieć magazynów - firma ma ich łącznie 550 obiektów, w tym w pełni zautomatyzowany magazyn w Szanghaju, który ma tylko czterech (!) pracowników i obsługuje zewnętrznych sprzedawców jak np. Walmart - oraz wolniejszy od zakładanego wzrost przychodów, odcisnął swoje piętno na wynikach spółki.

W końcu wieści o aresztowaniu dyrektora Richarda Liu sprzed kilku tygodni, spowodowały, że kurs spółki mocno osunął się we wrześniu. Dla przypomnienia - założyciel firmy i dyrektor generalny został aresztowany za nadużycia seksualne w Minnesocie. Liu został uwolniony następnego dnia i pozwolono mu wrócić do Chin, co może wskazywać, że nie jest już podejrzanym. Jednak incydent przyciągnął wiele uwagi w Chinach, gdzie przeobraził się w drobny obyczajowo biznesowy skandal. Pojawiły się obawy o to, co zrobi firma bez Liu - który ściśle kontroluje jej zarząd do tego stopnia, że nie pozwala mu się spotkać bez jego obecności - w sytuacji, gdyby nie mógł już prowadzić spółki. Sprawa jest nadal otwarta, a kierownictwo odmówiło komentarza w ostatnim raporcie kwartalnym. Prawnicy Liu zapowiedzieli, że zarzuty przeciwko ich klientowi są "wysoce nieprawdopodobne", jak podaje The Washington Post. Tak czy inaczej, sprawa będzie rzucać się cieniem na wizerunek firmy, tym bardziej, że przyszłość firmy byłaby niepewna bez swojego założyciela.