Światowa Organizacja Zdrowia wzbudziła nadzieję, że pandemia koronawirusa potrwa tylko kilka lat, ale stanie się tak tylko wtedy, gdy zjednoczymy siły i opracujemy skuteczne metody leczenia i szczepionki. Choć podczas piątkowej konferencji prasowej dyrektor generalny WHO, Tedros Adhanom Ghebreyesus, był ostrożny w swoich przewidywaniach dotyczących czasu trwania pandemii ze względu na brak sprawdzonej szczepionki, uważa on, że świat dysponuje technologią, która pomoże nam skrócić pandemię.

Porównując pandemię koronawirusa z pandemią grypy z 1918 r., która trwała około dwóch lat, Tedros zwrócił uwagę na to "w naszej sytuacji, z bardziej rozwiniętą technologią, oczywiście z łatwiejszym podróżowaniem po świecie, wirus ma większe szanse na rozprzestrzenianie się, może poruszać się szybciej".

"Ale w tym samym czasie mamy też technologię i wiedzę, by go powstrzymać. Zatem niekorzystna okazuje się w tej sytuacji globalizacja, bliskość, powiązania, ale zaletą jest bardziej rozwinięta technologia", dodał Tedros. "Mamy więc nadzieję zakończyć tę pandemię w mniej niż dwa lata".

Tedros powiedział także, że aby ludność świata mogła skrócić czas trwania pandemii koronawirusa, potrzebna jest jedność narodowa i globalna solidarność, co oznacza, że wszyscy muszą pracować razem, aby zwalczyć tego wirusa.

Na całym świecie zakażonych koronawirusem jest ponad 23 miliony osób, a zmarło co najmniej 800 000 osób.

Alarmujące jest to, że w ostatnich tygodniach liczba infekcji narasta na obszarach, które wcześniej odnotowywały spadek zakażeń lub zatrzymały rozprzestrzenianie się wirusa. W krajach europejskich, takich jak Francja, Niemcy i Włochy, dzienna liczba przypadków osiągnęła poziom, którego nie odnotowano od wczesnej wiosny, kiedy to kontynent był epicentrum pandemii. Urzędnicy służby zdrowia w Europie, podobnie jak inni na całym świecie, obawiają się, że pandemia wkracza w nową fazę, w której duża liczba młodych osób przechodzi COVID-19 bezobjawowo.

Nowe informacje na temat metod leczenia

Według nowych danych opublikowanych w Journal of the American Medical Association, pacjenci wykazujący umiarkowane objawy COVID-19, którym przez 5 dni podawano lek remdesivir koncernu Gilead Sciences' (GILD  ) zauważyli poprawę swojego stanu, ale lek okazał się nie skracać ich pobytu w szpitalu, a przyjmowanie go przez 10 dni nie przyniosło żadnych korzyści.

W nowym randomizowanym badaniu stwierdzono, że po 11 dniach leczenia pacjentów z umiarkowanymi objawami COVID-19 szpital opuściło 65% pacjentów na 10-dniowej kuracji, 70% na 5-dniowej kuracji i 60% otrzymujących jedynie standardową opiekę medyczną.

Podczas gdy badanie na grupie 600 uczestników wykazało, że pacjenci z umiarkowanymi objawami przyjmujący lek przez 5 dni w mniejszym stopniu potrzebowali dodatkowego leczenia, np. pomocy respiratora, w porównaniu z osobami, którzy otrzymywali jedynie standardową opiekę, nie wykazało ono jednak takich samych wyników, jakie lek dał w innych, wcześniej opublikowanych badaniach klinicznych.

W opublikowanym równolegle z badaniem artykule w Journal of the American Medical Association autorzy zauważają, że różnice w wynikach badań nad lekiem przeciwwirusowym rodzą pytanie, "czy rozbieżności te wynikają z wyboru planu badania, w tym grupy pacjentów, czy też lek jest mniej skuteczny, niż oczekiwano?".

Remdesivir, który w wyniku poprzednich badań został uznany za lek, którego stosowanie skraca pobyty w szpitalu pacjentów z ciężkimi objawami COVID-19, jest obecnie używany na podstawie zezwolenia amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA) na jego użycie w nagłych wypadkach do leczenia hospitalizowanych pacjentów z COVID-19. Koncern Gilead pracuje nad tym, aby lek został w pełni zatwierdzony przez FDA do stosowania w leczeniu COVID-19.