W trakcie swojej prezydentury Donald Trump konsekwentnie cenił pochlebstwa ponad fachową wiedzę w wyborze doradców i sprzymierzeńców politycznych. Nominując prawicowego Stephena Moore'a szefem Rady Gubernatorów Rezerwy Federalnej USA, Trump podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej.

W grudniu 2015 r. prawicowy komentator Stephen Moore ostro zaatakował ówczesną przewodniczącą Fed Janet Yellen i jej poprzednika, Bena Bernanke, za utrzymanie luźnej polityka pieniężnej w latach następujących po "Wielkiej recesji". Według Moore'a, który nie jest profesjonalnym ekonomistą, inwestorzy "stali się nadmiernie uzależnieni" od polityki "zerowej stopy procentowej" Fedu, podobnie jak uzależniony pragnie kokainy.

W dniu 26 grudnia 2018 roku brutalnie zaatakował następcę Yellen, Jerome'a ​​Powella, za podniesienie stóp procentowych, aby odstąpić od podejścia, które potępił trzy lata wcześniej. "Jeśli zmniejszysz moc silnika zbyt daleko w samolocie, zatrzyma się i spadnie z nieba". Moore skarżył się, że po wzroście o 382 punkty procentowe Fed wysłucha Trumpa i przestanie zacieśniać politykę. Moore wezwał Powella, by "zrobił honorową rzecz... i zrezygnował". Ale jeśli to nie pomoże, miał nadzieję, że Trump po prostu zwolni przewodniczącego Fed. "Prawo mówi, że prezydent może zastąpić Przewodniczącego Rezerwy Federalnej z różnych przyczyn", Moore powiedział w wywiadzie w tym samym tygodniu. "Cóż, przyczyną jest to, że niszczy naszą gospodarkę".

Jeśli podejście Moore'a do rozumowania prawnego wydaje się niewystarczające, należy się zastanowić, w jaki sposób pojmuje on politykę monetarną. Sądząc po jego własnych osądach, trzymiesięczna stopa Skarbu w wysokości 0,26%, napędzająca dziesięcioletnią stopę 2,3%, była zdecydowanie za niska w grudniu 2015 r., podczas gdy trzymiesięczna stopa 2,42%, napędzająca dziesięcioletnią stopę 2,55% jest dziś zdecydowanie za wysoka. Co powinniśmy z tym zrobić? Hojna interpretacja jest taka, że ​​pogląd Moore'a na gospodarkę nie zmienił się i konsekwentnie oferował swoje analizy w dobrej wierze. W takim przypadku musi on szczerze wierzyć, że każde odchylenie od dziesięcioletniej stopy wynoszącej około 2,4% stwarza niedopuszczalne ryzyko - stworzenia uzależnienia lub zniszczenia gospodarki. Inną interpretacją jest to, że Moore konsekwentnie oferował swoje analizy w dobrej wierze, ale zmienił swój pogląd na gospodarkę. Jeśli tak, musi mu być bardzo przykro z powodu wprowadzenia ludzi w błąd. I przypuszczalnie byłby skłonny osobiście przeprosić Bernanke'a, Yellen i każdego, kto mógł posłuchać jego złych rad między 2010 a 2016 rokiem. Oczywiście, mniej hojna interpretacja jest taka, że ​​Moore nie zmienił swojego poglądu na gospodarkę i jego działanie było w złej wierze w latach administracji Obamy. Mniej prawdopodobne, działa teraz w złej wierze, po tym, jak prowadził się w uczciwy sposób do 2016 r. Tak się składa, że ​​żadna z tych interpretacji nie ma zastosowania, ponieważ wszystkie są oparte na fałszywym założeniu, że Moore rzeczywiście ma słuszną perspektywę rozumienia gospodarki.

To prawda, że ​​Moore konsekwentnie opowiada się za niskimi wydatkami rządowymi i przeciwstawia się progresywnemu opodatkowaniu. Mógłby nawet wspierać bardziej otwartą politykę imigracyjną, jak można by oczekiwać od samozwańczego konserwatywnego polityka wolnorynkowego. Z drugiej strony jego poglądy mogły się zmienić od czasu, gdy zaczął doradzać Trumpowi w 2016 roku. W końcu wydaje się, że porzucił już swoje wcześniejsze zaangażowanie w wolny handel. Nie jest to jednak niespodzianką. Analiza ekonomiczna Moore'a nigdy nie miała podstaw w rzeczywistości empirycznej. Przeciwnie, wielokrotnie pokazywał, że powie wszystko, co należy powiedzieć, aby zadowolić swego mistrza politycznego.

Nie trzeba dodawać, że Moore jest całkowicie niezdolny do służby w biurze, do którego jest nominowany. Nie ma absolutnie żadnego interesu w nadzorowaniu amerykańskiej polityki pieniężnej. To samo dotyczy prezydenta, który go mianował, i senatora, który głosowałby za jego potwierdzeniem.