Urzędnicy odpowiedzialni za tegoroczne letnie igrzyska olimpijskie w Japonii postanowili zabronić kibicom udziału w zawodach po tym, jak Japonia ogłosiła stan wyjątkowy, który ma powstrzymać nową falę zachorowań na COVID-19 w Tokio.

Jest to kolejny cios dla organizatorów letnich igrzysk olimpijskich, które musiały zostać już przełożone z 2020 roku, co wiązało się z ogromnymi kosztami. Stan wyjątkowy w Tokio rozpocznie się w poniedziałek i potrwa do 22 sierpnia, podczas gdy igrzyska olimpijskie mają się odbyć w terminie od 23 lipca do 8 sierpnia. Planiści już zabronili widzom z zagranicy wstępu na zawody i ustalili limit miejscowej publiczności na 50%, czyli około 10 000 widzów.

Istnieje duża presja, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa podczas olimpiady, co ma zapewnić bezpieczeństwo zarówno sportowcom, jak i obywatelom. Przewiduje się, że do Japonii przyjedzie ponad 11 000 zawodników, a także tysiące urzędników i pracowników obsługi.

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia, na poziomie krajowym Japonia poinformowała, że ​​odnotowano około 811 000 przypadków koronawirusa i ponad 14 800 zgonów. W Japonii jednak program szczepień wdrażany jest powoli. Jak podaje agencja prasowa Reuters, jak dotąd zaledwie jedna czwarta obywateli otrzymała szczepionkę przeciw COVID-19.

NBCUniversal (CMCSA  ) ma zamiar wyemitować ponad 7000 godzin materiału z igrzysk olimpijskich w Tokio. Teraz stacja musi zastanowić się nad tym, jak przedstawić puste trybuny. Podczas różnych wydarzeń sportowych na całym świecie w trakcie trwania pandemii zazwyczaj radzono sobie z pustymi miejscami, wykorzystując technologię cyfrowych foteli przedstawiających kibiców. Amerykańskie ligi zawodowe, takie jak National Football League i Major League Baseball, dodatkowo dodają sztuczne dźwięki do transmisji, aby imitować hałas tłumu na trybunach.

Z powodu wszystkich tych opóźnień i przeszkód w organizacji letnich igrzysk olimpijskich budżet olimpiady wzrósł do około 15,4 mld USD, a przychody z biletów najprawdopodobniej spadną do zera.