Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan wezwał do bojkotu amerykańskich urządzeń elektronicznych w odpowiedzi na nałożenie przez USA ceł na niektóre tureckie dobra. Erdogan wydał specjalne oświadczenie, z którego jednoznacznie wynikało, że myśli nad zakazem sprzedaży produktów marki Apple (AAPL  ). Przypomniał, że Turcja może korzystać z oferty Vestel (IST: VESTL) - lokalnego producenta elektroniki. Z związku z powyższym cena akcji tej firmy poszła w górę o 5%.

Mimo iż Erdogan chciałby, aby Turcy zrezygnowali z kupowania urządzeń od Apple, iPhone'y cieszą się dużo większą popularnością wśród mieszkańców tego kraju aniżeli telefony Vestel. Zgodnie z danymi z końca 2017 roku zalewie 2% wszystkich posiadaczy telefonów miało smartfony Vestel. Dla porównania, z iPhone'ów korzystało wtedy 17,41% użytkowników. Rzeczą oczywistą jest, że nawet jeżeli Erdogan poprze swoją groźbę realnymi działaniami, nie wyrządzi Apple prawie żadnej szkody. Nie ucierpią na tym ogólne wyniki przedsiębiorstwa, którego największymi rynkami zbytu są Stany Zjednoczone oraz Chiny.

Napięcia między Turcją a USA rosną, odkąd administracja Trumpa wprowadziła cła na importowaną stal oraz aluminium, w wyniku czego wartość tureckiej liry w stosunku do dolara spadła do najniższego w historii poziomu. W ostatnim czasie gospodarka Turcji zmaga się z licznymi przeszkodami. W samym 2018 roku kurs liry stracił ponad 40%. Wielu inwestorów ze Stanów Zjednoczonych oraz Europy ma powody do obaw ze względu na powiązanie z europejskimi bankami, które nie wycofują swoich inwestycji w Turcji. Niektórzy analitycy zauważyli, że z racji tureckiego kryzysu gospodarczego traderzy mogą porzucić także nowe rynki.

Inną przyczyną leżącą u podstaw turecko-amerykańskich napięć jest fakt, iż w władze Turcji aresztowały amerykańskiego pastora Andrew Brunsona pod zarzutem terroryzmu. Pastor jest przetrzymywany w tym kraju już od około półtora roku. W sprawie Brunsona interweniowała administracja Trumpa. Podejmowane są odpowiednie działania wywierające presję na władzach Turcji.

Erdogan próbuje ratować sytuację gospodarczą swojego kraju, wyznaczając w tym celu ministra finansów, którego zadaniem jest złagodzenie problemu rosnącej inflacji. Ponadto prezydent Turcji zaapelował do obywateli o wymianę dolarów amerykańskich na liry. Grupa zwolenników Erdogana udała sie do tureckiego banku centralnego, gdzie dokonała wymiany około 100 000 dolarów, skandując przy tym hasło "Przeklęta Ameryka" i trzymając baner z napisem "Wygramy wojnę ekonomiczną". Prezydent pokrzepił zgromadzonych słowami: "Każdy produkt, który kupujemy z zewnątrz, używając obcej waluty, wyprodukujemy u siebie i będziemy sprzedawać za granicą".

Akcja w banku centralnym nie rozwiązała jednak problemu spadku wartości liry. Craig Botham, główny ekonomista ds. rynków wschodzących, powiedział: "Trzeba zacieśnić politykę pieniężną i politykę fiskalną, a także zaakceptować, że w krótkiej perspektywie mogą wystąpić pewne ekonomiczne utrudnienia. Bez tego nie można mówić o wiarygodności składanych obietnic ustabilizowania sytuacji."