Chiński prezydent Xi Jinping zapewnił opinię publiczną o zdecydowanej determinacji Chin, by przeciwstawić się zagranicznej presji, jednocześnie przedstawiając narodowe aspiracje podczas obchodów 100 rocznicy rządzącej w Chinach Partii Komunistycznej. Chiny poprzez obchody nie tylko pokazały, jak dzień święty święcić, ale wyraziły się jasno wobec planów na przyszłość.

Prezydent Xi w swoim przemówieniu akcentował, ze Chiny nie zaakceptują "świętych kazań od tych, którzy czują, że mają prawo nas pouczać". Nie wymienił konkretnego kraju, choć wszyscy wiedzą o napiętych stosunkach z USA. Według niego Chiny nigdy nie pozwolą, aby jakiekolwiek obce siły ją zastraszyły, a każdy, kto próbowałby to zrobić, "znalazłby się na kursie kolizyjnym z wielkim murem ze stali wykutym przez ponad 1,4 miliarda ludzi". Jak kontynuował przywódca sto lat temu Chiny upadały i gniły w oczach świata, ale dzisiejsze Chiny uosabiają kwitnący naród, który z niepowstrzymanym impetem posuwa się w kierunku odmłodzenia. Patrząc w przyszłość, Xi mówił o współpracy z "krajami miłującymi pokój", tworzeniu partii i pracy na rzecz "odrodzenia narodowego". Mówił też ogólnie o "strategicznych krokach" w kierunku "celu drugiego stulecia". Celem Chin w tym czasie jest "zbudowanie umiarkowanie zamożnego społeczeństwa pod każdym względem" do 2021 roku, oraz "zbudowanie nowoczesnego, socjalistycznego kraju, który jest zamożny, silny, demokratyczny, zaawansowany kulturowo i harmonijny" do 2049 roku, czyli 100 rocznicy Chińskiej Republiki Ludowej. Prezydent mówił również o istocie nauki i technologii, rozwoju wysokiej jakości, ale co bardziej istotne, podkreślił on potrzebę modernizacji wojska i szkolenia personelu do poziomu "standardów światowej klasy" w celu zapewnienia bezpieczeństwa narodowego.

Przemówienie Xi trwało nieco ponad godzinę, skupiając się głównie na historycznej narracji o udanej roli partii komunistycznej w historii kraju od XIX wieku. Nie wspomniał o kontrowersyjnych wydarzeniach, takich jak rewolucja kulturalna. Długość przemówienia Xi kontrastowała z niecałymi 10 minutami, podczas których przemawiał z okazji 70 rocznicy Chińskiej Republiki Ludowej w 2019 roku. Uroczystość z 2019 również obfitowała w wielkie, piękne słowa i przepych maszerujących defilad. W czwartek Xi miał na sobie tradycyjny szary garnitur, tzw. "mundurek Mao", podczas gdy prawie wszyscy przywódcy i dygnitarze, którzy dołączyli do niego przy bramie Zakazanego Miasta z widokiem na Plac Tiananmen nosili zachodnie garnitury i krawaty. Media państwowe poinformowały, że w uroczystości wzięło udział ponad 70 000 osób. Większość uczestników nie nosiła masek mimo że chętni do wzięcia udziału w uroczystości musieli spełniać wyśrubowane normy sanitarne i być zaszczepieni. Oprócz wielu okrągłych słów prezydent o specjalnym regionie administracyjnym Hongkongu powiedział, że Chiny "zapewnią stabilność społeczną w tym regionie". Ponownie mówił też o dążeniu do "pokojowego zjednoczenia narodowego" z Tajwanem, który Pekin uważa za prowincję separatystyczną.

Prezydent Xi Jinping witany przez prezydenta Meksyku.
Prezydent Xi Jinping witany przez prezydenta Meksyku.

Xi oficjalnie został prezydentem w 2013 roku, a także piastuje najwyższe stanowisko polityczne sekretarza generalnego komitetu centralnego partii. Zniósł limity kadencji w 2018 roku, co pozwala mu dożywotnio piastować władzę w Chinach. Według stanu na 5 czerwca 2021 roku i według mediów państwowych wiemy, że obecnie w Komunistycznej Partii Chin jest 95,148 mln członków, czyli o 3,234 mln więcej niż pod koniec 2019 roku. Ponad 12 mln osób, czyli około 13%, miało 30 lat i mniej. Wiele środowisk zachęca do zostania członkiem partii od najmłodszych lat, chociaż proces dołączania jest bardzo selektywny. Wiele wyższych stanowisk, nawet w prywatnych firmach, często wymaga członkostwa w partii. Władze uznają 1 lipca 1921 roku za datę powstania partii, chociaż dokładna data mogła być nieco inna, ale historycy mają tutaj rożne opinie. Wydarzenie miało charakter stricte polityczny, ale każdy świadomy inwestor z pewnością ukradkiem spogląda, co dzieje się u największego rywala Stanów Zjednoczonych w historii.