Niektórym z czytających użycie cytatu z jednego z opowiadań Andrzeja Sapkowskiego obok informacji o bankructwie Portoryko może wydać się przesadne czy też niewłaściwe. Skąd w ogóle ten pomysł? Jednym z dwóch języków urzędowych wyspy jest język hiszpański - w wolnym tłumaczeniu zwrot "Puerto Rico" w tym języku z oznacza "bogaty port". Czy zatem wyspiarskie państwo stowarzyszone ze Stanami Zjednoczonymi przestało być bogate, a jego nazwa będzie musiała być zmieniona? Jeśli chodzi o bogactwo Portorykańczyków to przejdziemy do tego później, jeśli chodzi o drugą część pytania, to cóż, musicie mi wybaczyć moje poczucie humoru.

Zadłużenie Portoryko na chwilę obecną wynosi ponad 70 miliardów dolarów. Liczba ta pozwala na zajęcie pierwszego miejsca na niechlubnej liście największych bankructw w historii USA, wyprzedzając m.in. Detroit, które w 2013 roku było winne swoim wierzycielom około 13 miliardów dolarów. Uściślenia wymaga sformułowanie "największych bankructw w historii USA". W przeciwieństwie do Detroit, Portoryko nie jest jednym ze stanów należącym do "Państwa Jankesów", a terytorium od niego zależnym. Co ważne wniosek złożony do jednego z amerykańskich sądów nie został jeszcze zatwierdzony więc mówienie o "bankructwie" jest jeszcze nieoficjalne, choć z 99% pewnością - pewne. Kłopoty "bogatego portu" nie są tematem nowym - wyspa od dziesięciu lat znajduje się w recesji, a bezrobocie obecnie kształtuje się na poziomie ok. 11,5%. Do pozostałych złych wieści należy zaliczyć zamknięcie 184 szkół publicznych w ciągu zaledwie dwóch dni po złożeniu wspomnianego wniosku o ochronę przed wierzycielami. Istnieje realne zagrożenie, iż wyspa będzie się wyludniać - już teraz ludzie wyjeżdżają do USA. Ich cele to edukacja oraz praca.

O ile w przeszłości Portorykańczycy mogli liczyć na pomoc Stanów Zjednoczonych, tak prezydent Donald Trump jest przeciwny udzielenia wsparcia finansowego wyspie. Cała sytuacja rzecz jasna nie podoba się m.in. wielu firmom z Wall Street, które po wcześniejszej współpracy boją się o otrzymanie swoich należności. 

Co będzie dalej? Teoretycznie mamy trzy scenariusze, z których ciężko wybrać jeden najbardziej prawdopodobny:

  1. dalsze funkcjonowanie Portoryko jako państwo stowarzyszone z USA,
  2. przekształcenie się w niepodległe państwo,
  3. przekształcenie się w 51 stan amerykańskiego państwa.
Jeśli miałbym wybrać jeden z owych scenariuszy, to pokusiłbym się o wybranie tego ostatniego. Dlaczego? Cóż... na samym początku odrzuciłbym opcje przekształcenia w niepodległe państwo, powód jest oczywisty - opisywane przeze mnie kłopoty finansowe. Z pozostałych dwóch bardziej prawdopodobny wydaje się ten ostatni, ponieważ Stany Zjednoczone w swojej historii nigdy nie odrzuciły terytorium, które zwracało się z prośbą o przyłączenie, choć taka prośba musiałaby być wcześniej odpowiednio wystosowana. Co istotne, w przeprowadzonym w 2012 roku referendum większość mieszkańców Portoryko (61%) opowiedziało się za przekształcenie się w 51 stan USA.

Park Narodowy El Yunque
Park Narodowy El Yunque

Na początku artykułu obiecałem wrócić do "bogactwa" Portorykańczyków. Miałem na myśli przede wszystkim bogactwo przyrodnicze, jakim dysponuje wyspa - krystalicznie czysta woda, bogate w tropikalną roślinność plaże to pierwsze co rzuca się w oczy oglądając zdjęcia Portoryko. Na jego terenie znajduje się również Park Narodowy El Yunque oraz Rezerwat Biosfery Guánica, w skład których wchodzą m.in. wilgotny las równikowy oraz rafy koralowe. Kłopoty wewnętrzne wyspy mogą więc oznaczać problem dla turystów, panująca na wyspie niepewność, strajki oraz bezpieczeństwo stojące pod znakiem zapytania raczej nikogo nie zachęcą do odwiedzenia tegoż miejsca. Miejmy więc nadzieję, że kłopoty Portorykańczyków zostaną szybko rozwiązane.