Dokładnie tydzień temu rynki zanotowały największe spadki od niemal trzech miesięcy. W tym tygodniu czwartek przyniósł jeszcze mocniejsze obniżki notowań. S&P 500 (SPY  ) stracił 1,56%, a więc o blisko pół punktu procentowego więcej niż poprzednio. Zapewne warto zapoznać się z wiadomościami, które wywołały spadki, ale istotniejsza jest odpowiedź na pytanie, czy ostatni ruch w dół różni się od tego, który nastąpił w ubiegłym tygodniu. Spora grupa traderów technicznych uważa, że tak, ale dlaczego?

Piszę wiele artykułów, które mają pomóc innym w inwestowaniu na giełdzie. Przedstawiam założenia analizy fundamentalnej, przydatne głównie dla inwestorów długoterminowych, jak również strategie techniczne, z których korzystają przede wszystkim osoby dokonujące inwestycji na krótszy okres. W większości artykułów poruszam kwestię trendu. Zrozumienie jego działania jest kluczem do sukcesu na rynkach, zwłaszcza dla początkujących.

Gwałtowny spadek, który nastąpił w ubiegły czwartek, zaskoczył inwestorów, lecz nie wywołał paniki, gdyż presja sprzedaży ustała na linii trendu wzrostowego. Oznaczało to, że mimo sesji zakończonej pod kreską trend nie jest zagrożony. W ten czwartek było zupełnie inaczej. Każdy, kto zwraca uwagę na trend (a kto tego nie robi?), zauważył, że w ciągu dnia spadki ponownie zatrzymały się na linii trendu. Tym razem nie było jednak odbicia. Presja sprzedaży trwała do końca dnia, a zamknięcie nastąpiło poniżej linii trendu. Nie wiem, czy pamiętacie, ale trend wzrostowy trwał od listopada ubiegłego roku, kiedy to dowiedzieliśmy się o zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich. Od tamtego momentu rynki stale szły w górę. Na wykresach z łatwością można poprowadzić idealnie prostą linię od dołka w połowie grudnia aż do ubiegłego czwartku. Jak dotąd po obniżce do tego poziomu zawsze następowało odbicie.

Trend wzrostowy nigdy nie trwa wiecznie. Ten ostatni najwyraźniej właśnie dobiegł końca. Nie oznacza to jednak załamania na rynkach. Należy się spodziewać raczej okresu zmian. Na początku możemy obserwować większe wahania cen, zaś później sytuacja powinna się wyklarować.