W 2016 roku Elon Musk zapowiedział nastąpienie przełomu na rynku motoryzacyjnym. Chodziło o Autopilota, sprzęt Tesli (TSLA  ), w który wyposażone będą samoprowadzące się pojazdy. Celem było stworzenie do końca 2017 roku "w pełni samodzielnych" samochodów, które będą mogły odbywać dalekie podróże bez ingerencji ludzkiego kierowcy.

Chociaż Elon Musk zapewniał, że pierwszy etap tworzenia spółka ma już za sobą, to Autopilot jest wciąż w fazie planowania. Co ciekawe, Tesla jak gdyby nigdy nic umieściła w ofercie funkcję "samoprowadzącego się pojazdu" jako dodatek do Modeli X oraz S. Zasugerowała tym, że Autopilot jest już prawie gotowy do wprowadzenia na rynek. Rok 2017 zmierza ku końcowi, a nowego sprzętu jak nie było, tak nie ma. Przedsiębiorstwo musi zatem ponieść konsekwencje w postaci zbiorowych pozwów składanych przez właścicieli samochodów Tesli, którzy czują się oszukani i podstępnie namówieni do nabycia produktu, którego tak na prawdę jeszcze w ogóle nie ma i który okazuje się być niebezpieczny. Jedynym sposobem na rozwiązanie problemu jest przeprowadzenie mediacji.

Tesla Model S
Tesla Model S

Im dłużej Tesla zwleka, tym więcej zyskuje na tym konkurencja. General Motors Co., Volkswagen AG, Volvo AB, Daimler AG oraz "sojusz Renault-Nissan-Mitsubishi" to marki, które również zamierzają rozpoczęcie produkcji samodzielnych elektrycznych pojazdów do końca 2018 roku. Już niedługo rynek ten zwiększy się na tyle, by pomieścić wszystkich konkurentów Tesli.

Musk często działa w następujący sposób: obiera sobie ambitne cele, by potem nie spełnić ich w wyznaczonym terminie. Średni czas opóźnienia wynosi cztery miesiące. Biorąc pod uwagę poprzednie takie przypadki, można stwierdzić, że działało to na korzyść Muska. Tym razem sytuacja przedstawia się zgoła inaczej. Konsumenci tracą zaufanie; powoli wycofują się także wierni fani. Wielu klientów Tesli czuje się oszukanych. W jednym ze zbiorowych pozwów możemy przeczytać, że obecnie dostępna na rynku wersja Autopilota "praktycznie nie działa i stwarza tylko zagrożenie."

Na szczęście, nie wszystkie informacje dotyczące firmy Muska charakteryzują się takim pesymizmem. Dobrą nowiną są na pewno zadowalające wyniki sprzedaży luksusowej elektrycznej ciężarówki Tesla Semi, która może rozpędzić się do 96,5 km/h w mniej niż dwie sekundy.