Sierpniowy odczyt cen konsumpcyjnych powyżej oczekiwań rozczarował Wall Street jak długa i szeroka. Giełdy nowojorskie poszły ostro w dół.

Departament Pracy poinformował we wtorek przed rozpoczęciem sesji, że wskaźnik cen konsumpcyjnych CPI wzrósł w sierpniu o 8,3% r/r (wobec 8,5% r/r w lipcu i 9,1% r/r w czerwcu). Bazowy CPI, który wyłącza ceny energii i żywności, wzrósł w sierpniu o 6,3% r/r (wobec 5,9% r/r w lipcu i czerwcu). Ekonomiści przewidywali spadek wskaźnika, prognozując średnie odczyty na poziomie 8,1% r/r w przypadku CPI oraz 6,1% r/r w przypadku inflacji bazowej. Dane okazały się zatem wyraźnie gorsze od oczekiwań, co istotnie zmartwiło Wall Street, które dało upust swojej frustracji w trakcie wtorkowego handlu.

Wyprzedaż ogarnęła wszystkie główne indeksy. Handel rozpoczął się z głęboką luką i z każdą godziną było tylko gorzej. Dow Jones (DIA  ) spadł o 3,95%, S&P500 (SPY  ) oddał 4,3%, podczas gdy Nasdaq (QQQ  ) utonął jak kamień w wodę, tracąc 5,1%.

Dla Nasdaq była to najgorsza sesja od marca 2020 roku, dla S&P500 od 11 czerwca 2020 roku. Apple (AAPL  ) i Microsoft (MSFT  ) zanotowały największe jednodniowe straty od września 2020 roku.

Rentowności 10-letnich obligacji skarbowych wzrosły do 3,42%.

Odczytów inflacji nie poprawiły ceny paliwa, które spadły w sierpniu o 10,6% w stosunku do lipca i o jedną czwartą w stosunku do czerwca (ale o tak o 27% drożej niż rok temu). Według raportu, większość towarów i usług kosztowało znacznie więcej niż rok temu. Gwałtownie rosły ceny artykułów spożywczych ogółem (o 0,8% w stosunku do lipca i 13,5% r/r - najszybciej od 1979 roku), podobnie jak ceny w restauracjach (0,9% m/m), samochodów (nowych 10,1% r/r i używanych 7,8% r/r), opieki medycznej, edukacji (0,5% m/m), mediów jak prąd i gaz czy mieszkań (wzrost o 0,7% w stosunku do lipca) i wynajmu (6,2% r/r). Spadły za to ceny biletów lotniczych o 4,6% m/m, ale nadal w skali roku podrożały o jedną trzecią. To są jedne z głównych składników wskaźnika CPI.

Obserwatorzy rynku podkreślają, że raport wskazuje, iż podstawowe składniki wskaźnika cen konsumpcyjnych nadal rosną, a dodatkowo presja rozeszła się na sektor mieszkaniowy. "To duże obciążenie, szczególnie dla gospodarstw domowych o niższych dochodach. To jeden z powodów, dla których Fed jest wysoce skoncentrowany na obniżaniu inflacji", dodając, że przed Fed długi proces, zanim sprowadzą poziom inflacji do akceptowalnych poziomów. Teraz już na pewno w przyszłym tygodniu na spotkaniu w dniach 20-21 września, Fed podniesie stopę procentową o 75 punktów bazowych. Rynek spanikował, bo nikt nie wie jak daleko zawędruje polityka podnoszenia stóp procentowych w obecnej sytuacji.

Inflacja zaczęła rosnąć w ubiegłym roku, kiedy gospodarka Stanów Zjednoczonych stawała na nogi po skutkach pandemii Covid-19. Ceny rosły w wyniku skumulowanego popytu, wdrożenia rządowych programów stymulacyjnych czy zakłóceń w łańcuchach dostaw. Ostatnim czynnikiem napędzającym wzrost cen - szczególnie energii i surowców, była inwazja Rosji na Ukrainę.