Gospodarcza wojna na linii Stany Zjednoczone-Chiny, choć trwa cały czas, to czasem na chwilę przycicha. Tak jest i tym razem, co cieszy nie tylko wielu konsumentów na całym świecie, ale również niektóre branże i firmy. USA i Chiny doszły do porozumienia celnego i o współpracy gospodarczej, a największymi jego beneficjentami są m.in. producenci chipów, którzy ściśle współpracują z Chinami i jest to ich główny rynek. Wśród sprzedawców detalicznych odnotowuje się wzrost liczby towarów wystawionych z chińskim cłem. Akcje m.in. Floor & Decor, Advance Auto Parts, Bed Bath & Beyond, and Restoration Hardware poszły do góry.

Rozejm w wojnie handlowej USA-Chiny wywołał zmniejszenie ryzyka zakupu co bardziej ryzykownych aktywów. Co więcej, są one coraz bardziej opłacalne. Największymi zwycięzcami "zawieszenia rękawic bokserskich" pomiędzy włodarzami dwóch największych światowych mocarstw są producenci chipów. Producenci półprzewodników skorzystali nie tylko z porozumienia między prezydentem Donaldem Trumpem a chińskim prezydentem Xi Jinpingiem w sprawie wstrzymania nowych taryf, ale także z decyzji Trumpa o złagodzeniu zakazu amerykańskich firm sprzedających produkty chińskiemu gigantowi telekomunikacyjnemu - Huawei. Trzeba przyznać, że oprócz nich ze spokojem odetchnęli również polscy użytkownicy chińskiej marki.

Goldman Sachs (GS) prześwietlił dane firm z 2018 roku, by znaleźć te o największej ekspozycji na sprzedaż w Chinach w indeksie Russell-1000. Wyniki tego śledztwa koncentrują się na producentach chipów, w tym Qorvo, Qualcomm (QCOM), Micron Technology (MU), Nvidia (NVDA), Broadcom (AVGO) i Intel (INTC). Akcjonariusze innych marek na liście Goldmana również zacierają ręce na myśl o chińsko-amerykańskim porozumieniu. Producent laserów światłowodowych IPG Photonics i producent zintegrowanych rozwiązań energetycznych Monolithic Power Systems zyskali odpowiednio 1,5% i 2,1% na wieść o zawieszeniu broni.

Nie tylko producenci chipów i najnowocześniejszych komponentów do produkcji układów scalonych mogą być z tej sytuacji zadowoleni. Inną dużą grupą beneficjentów są detaliści wrażliwi na taryfy. UBS (UBS) ostrzegł w zeszłym miesiącu, że niektórzy sprzedawcy detaliczni z dużym odsetkiem towarów wystawionych z chińskim cłem charakteryzują się "znaczącym ryzykiem", ponieważ wyższe taryfy doprowadzą do wzrostu kosztów importowanych towarów, które sprzedają. "Ciężar pełnej taryfy w wysokości 25% byłby prawdopodobnie dość inflacyjny, ponieważ detaliści wskazali, że w miarę możliwości wykorzystają strategiczne działania cenowe" - powiedział Michael Lasser, analityk kapitałowy w UBS. Według szacunków UBS opartych na raportach firmowych i danych z konferencji w portfolio firmy Floor & Decor można znaleźć około 45% produktów sprzedawanych do Chin. Zapasy sprzedawcy rozwiązań podłogowych wzrosły na początku lipca o około 1%. Inni przedstawiciele detalistów wrażliwych na taryfy, tacy jak Advance Auto Parts (AAP) i Restoration Hardware (RH) również zyskali - ich akcje poszły do góry o odpowiednio 1,6% i 2,8%.

Przypomnijmy, że powyższa sytuacja na giełdach i w firmach amerykańskich to pokłosie szczytu G20 w Osace oraz spotkania Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem. Amerykański prezydent odstąpił do ustanowienia nowych ceł na chińskie towary oraz zgodził się na sprzedaż towarów i technologii przez amerykańskie firmy, co oswobodziło chiński koncern Huawei z ogromnych problemów . Porozumienie nie jest jednak całkowicie jawne, bowiem chiński przywódca miał obiecać Donaldowi Trumpowi zakup bliżej nieokreślonych ilości produktów rolnych. Co prawda porozumienie to pozytywny znak, jednak nie oznacza ono końca nowej, amerykańsko-chińskiej zimnej wojny.