W wyniku serii skandali związanych z kontrolą jakości w Japonii na jaw wychodzą nielegalne praktyki kolejnego japońskiego przedsiębiorstwa. Tym razem chodzi o Toray Industries Inc. (TYO: 3402), którego spółka zależna od wielu lat przekazywała klientom sfabrykowane specyfikacje techniczne. W sumie doszło do 149 przypadków takiego fałszerstwa.

Toray jest największym na świecie producentem kompozytów z włókna węglowego stosującym wysoko zaawansowane technologie. Sfabrykowane specyfikacje dotyczyły produktów takich jak materiały na opony czy gumowe części do samochodów, które sprzedawane były 13 klientom Toray Hybrid Cord Inc.

Pogłoski o nieuczciwych praktykach firmy krążyły po sieci, a co ważniejsze wyciekła także treść sfałszowanych dokumentów. Najprawdopodobniej publikacji dokonali oburzeni sytuacją pracownicy, którzy albo byli bezpośrednio zamieszani w skandal albo byli naocznymi świadkami podrabiania.

Akihiro Nikkaku, dyrektor naczelny Toray, przyznał, że lepszym rozwiązaniem było "publiczne poinformowanie [o oszustwie]" niż zgoda na dalsze i bezładne rozprzestrzenianie się plotek. Nikkaku dodał także, że czynnikiem, który miał znaczący wpływ na decyzję o publicznym przyznaniu się do oszustwa, było ujawnienie faktu, że w aferę fabrykacyjną wplątane były inne japońskie koncerny takie jak Kobe Steel (TYO: 5406) i Mitsubishi Materials (TYO: 5711).

Dyrektor naczelny Toray zaznaczył, że "nie doszło do pogwałcenia prawa ani wystąpienia problemów w zakresie bezpieczeństwa. To była sprawa między nami a klientami, dlatego też nikt nie widział konieczności, by o tym poinformować".

Wraz z pojawieniem się w mediach wiadomości o skandalu z udziałem Toray jego akcje na giełdzie w Tokio poszły w dół o 8%. Zniżki notowań można potraktować jako odzwierciedlenie obaw inwestorów dotyczących kolejnych potencjalnych przypadków fałszerstwa, jak i ogólnego spadku zaufania do spółki.

Jeżeli po przeprowadzeniu kontroli jakości produkty Toray Hybrid Cord Co. zostawały oceniane jako niespełniające standardów, pracownicy mieli w zwyczaju fałszować dane w taki sposób, by klienci nie mieli wątpliwości, że kontrolerzy ostatecznie nie doszukali się nieprawidłowości. Na szczęście dla spółki, nie odnotowano w związku z takimi praktykami żadnego wypadku spowodowanego wadami produkcyjnymi.

Nissan (TYO: 7201) i Subaru (TYO: 7270 ) poinformowały, że ich pracownicy, którzy nie posiadali odpowiednich certyfikacji wymaganych przez japońskie prawo, mieli zezwolenie na dokonywanie kontroli pojazdów trafiających na japoński rynek.

W aferę fabrykacyjną wplątani byli dwaj managerowie ds. kontroli jakości. Jak przyznają, ich początkową motywacją była chęć sprostania wymaganiom związanym z dostawą samochodów. Obaj zostali przeniesieni na inne stanowiska.

149 przypadków fałszerstwa pozwoliło Toray na zarobienie 150 mln jenów (1,35 mln dolarów). Nikkaku stwierdził, że jest to kwota, która mogłaby mieć znaczny wpływ na polepszenie wyników finansowych przedsiębiorstwa. Najwyraźniej jednak nikt nie wziął pod uwagę, że spadek zaufania inwestorów może drogo kosztować i prawdopodobnie będzie miał długoterminowe konsekwencje, które zniwelują wszystkie zyski wygenerowane dzięki oszustwom. Toray powinno podjąć natychmiastowe kroki w celu załagodzenia sytuacji i ocieplenia swojego wizerunku.