Moderna przedstawiła na łamach wtorkowego wydania dziennika New England Journal of Medicine wyniki badań klinicznych wczesnej fazy swojej eksperymentalnej szczepionki na koronawirusa mRNA-1273. Okazuje się, że biopreparat skutecznie zapobiega zarażeniu wirusem u osób starszych w wieku od 56 lat wzwyż.

Badania były przedłużeniem wstępnych testów oceniających bezpieczeństwo i skuteczność wakcyny. Uczestnikom w wieku powyżej 56 lat szczepionkę podano w dwóch dawkach - o wielkości 25 lub 100 mikrogramów - w odstępie 28 dni. Osoby starsze, którym podano większe dawki, wyprodukowany takie same poziomy neutralizujących przeciwciał, jak osoby młode.

Niemniej jednak, u wielu badanych zaobserwowano niepożądane skutki uboczne o nasileniu łagodnym lub umiarkowanym, takie jak bóle głowy czy ból w miejscu wkłucia strzykawki. Podobne objawy następują po podaniu szczepionki na grypę zwyczajną. Niektórzy mieli także wysoką gorączkę i czuli się przemęczeni.

Jeden z kierowników badania dr Evan Anderson powiedział Agencji Reutera w telefonicznym wywiadzie, że skutki uboczne pojawiły się wkrótce po wykonaniu zastrzyku, ale "szybko ustąpiły".

Wyniki wstępnego badania sugerują, że szczepionka Moderny może chronić przed zakażeniem COVID-19 osoby ze starszego pokolenia, których odporność z wiekiem staje się coraz słabsza, przez co są bardziej podatne na śmiertelne choroby.

W tej chwili koncern biotechnologiczny prowadzi również duże testy swojego kandydata na szczepionkę, podając wyłącznie 100-mikrogramową dawkę.

Szef Moderny Stephane Bancel powiedział w środę w wywiadzie dla Financial Times, że firma nie będzie ubiegać się o zgodę typu EUA (zgodę na stosowanie w nagłych sytuacjach) u amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA) aż do końca listopada.

"Do 25 listopada będziemy dysponować wystarczającą ilością informacji na temat bezpieczeństwa, aby przygotować wniosek, który wyślemy do FDA, zakładając oczywiście, że dane będą dobre, a szczepionka okaże się bezpieczna" - stwierdził Bancel.

Administracja Trumpa zablokowała działania Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom USA (CDC) na rzecz przedłużenia do lutego zakazu wypływania statków rejsowych z portów, o czym podaje serwis informacyjny Axios.

Wdrożona w kwietniu polityka "no sail", co z angielskiego tłumaczy się jako "zakaz żeglowania", przestanie obowiązywać w środę. Prezydent USA planuje iść na rękę przemysłowi rejsów wycieczkowych i wydłużyć zakaz jedynie do końca października.

Rząd federalny przeprowadzi rozmowy z przedstawicielami czołowych spółek z branży, takich jak Norwegian Cruise Line (NCLH  ) czy Royal Caribbean (RCL  ), na temat środków bezpieczeństwa. Bardzo możliwe, że przed wejściem na pokład uczestnicy rejsów będą musieli przedstawić wynik ujemny testu na koronawirusa, a w miejscach publicznych statku zakrywać usta i nos.