13 listopada premier Wielkiej Brytanii Theresa May wreszcie osiągnęła porozumienie z Unią Europejską w sprawie brexitu. Jeżeli zaakceptuje je krajowy parlament, Wielka Brytania opuści Unię 29 marca 2019 roku.

Do uzgodnienia wciąż pozostało jeszcze wiele kwestii. Wprawdzie May dostała już zgodę brytyjskiego Gabinetu, jednak nadal czeka na decyzję rządu. Oprócz tego umowa musi zostać zatwierdzona przez pozostałe kraje Unii Europejskiej. Brytyjska premier przekonuje, że jeśli nie uzyska poparcia, Brytyjczycy pogrążą się jeszcze większej niepewności. Bruksela dała wyraźnie do zrozumienia, że nie będzie kolejnych negocjacji.

Porozumienie w sprawie brexitu otoczone jest aurą kontrowersji. Z rządu odeszło kilku ministrów i wszystko wskazuje na to, że niektórzy politycy zamierzają złożyć wniosek o wotum nieufności dla premier May. Poza tym mówi się, że część członków Partii Konserwatywnej ma opracowywać plan odsunięcia jej od władzy. Całe to zamierzanie może zmienić termin lub nawet doprowadzić do odwołania spotkania z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claudem Junckerem.

"Wszystko zależy od negocjacji" - powiedział rzecznik Theresy May. - "Jest to bez wątpienia ich bardzo intensywna część. Możemy się spodziewać, że pani premier będzie ciężko pracować, by wynegocjować najkorzystniejszą dla Wielkiej Brytanii umowę, a spotkanie z przewodniczącym Komisji jest tego częścią."

Uzyskanie zgody nie jest jedyną kwestią, nad którą musi jeszcze popracować premier Wielkiej Brytanii. Dopracowania wymagają sprawy związane z unią celną oraz bezpieczeństwem. Dokładniejszego określenia wymaga także okres przejściowy, który według niektórych może potrwać aż do grudnia 2022 roku.

"W razie, gdy obie strony nie uszanują zobowiązań podjętych w deklaracji politycznej, zostaną podjęte działania, które ostatecznie doprowadzą do częściowego zawieszenia części umowy, w tym płatności finansowych" -stwierdził rzecznik premier May.

Jeżeli porozumienie zostanie przyjęte, Wielką Brytanię i Unię Europejską czekają znaczące zmiany.

Po pierwsze należy spodziewać się nowych barier handlowych w postaci ceł i kontyngentów taryfowych, które prawdopodobnie wpłyną na zwiększenie się presji inflacyjnej w Wielkiej Brytanii. Na niewiele zda się okres przejściowy, podczas którego przedsiębiorstwa mają przyzwyczaić się do nowych zasad panujących w handlu. Z drugiej strony, szacuje się, że w pełni przeprowadzony brexit przyczyni się do 2-procentowego wzrostu brytyjskiej gospodarki w 2019 roku. Dla porównania w tym roku zanotowano wzrost w wysokości 1,3%.

"W przyszłym roku spodziewamy się fazy wzrostowej w zakresie inwestycji przedsiębiorstw" - powiedziała Karen Ward, strateg rynkowy w JPMorgan Asset Management. Dodała , że dzięki umocnieniu się funta brytyjskiego inflacja pójdzie w dół, natomiast wzrosną wynagrodzenia, a w konsekwencji także wydatki konsumpcyjne.

"Jeżeli przyjęta zostałaby umowa w takim kształcie, w jakim jest opisywana w prasie, skorzystałby na tym zarówno [funt], jak i [euro]" - przekonuje Kit Juckes, strateg w Societe General.

Niezaakceptowanie porozumienia pociągnie za sobą tragiczne skutki. Po pierwsze zmienność na rynkach wzrosłaby do ekstremalnie wysokiego poziomu z powodu niejasności, nastąpiłoby także osłabienie funta. W rzeczywistości, niepewność oddziałuje na brytyjską walutę już od dwóch lat. Kurs funta ulega znacznym wahaniom od czasu referendum w sprawie brexitu, straciwszy już prawie 14%. Co więcej, ze względu na złą koniunkturę zagrożone byłyby miejsca pracy, a stopa bezrobocia poszłaby w górę. Pojawiłyby się zagrożenia dotyczące bezpieczeństwa narodowego, wywołane pogarszającymi się stosunkami gospodarczymi z sąsiadującymi krajami Unii Europejskiej. Bardzo możliwe, że przez Wielką Brytanię przetoczyłaby się fala poważnych protestów.

25 listopada odbędzie się głosowanie, w którym 27 krajów członkowskich Unii Europejskiej opowie się za lub przeciw porozumieniu w sprawie brexitu. Potem nadejdzie kolej na głosowanie w brytyjskim parlamencie.