Światowy rynek GMO rozwija się w zawrotnym tempie. W przyszłym miesiącu chiński rząd ma przeprowadzić ogólnokrajowy sondaż opinii społeczeństwa na temat żywności modyfikowanej genetycznie.

Posunięcie to jest wynikiem rosnącej konsumpcji żywności wśród Chińczyków, którzy pod względem sposobu odżywiania zaczynają przypominać Amerykanów. Państwo będzie wkrótce musiało zaspokoić nie tylko coraz większe apetyty 1,4 miliarda własnych obywateli, ale również potrzeby następnych pokoleń mieszkańców Ameryki Południowej, Azji oraz Afryki, czyli kolejnych 2 miliardów osób.

Powstaje zatem pytanie: jak niezbyt nowoczesny chiński sektor rolnictwa ma poradzić sobie z rosnącym zapotrzebowaniem i uniknąć kryzysu żywnościowego? Zdaniem rządu trzeba wykorzystać zdobycz biotechnologii, jaką jest GMO.

Chiny, będące czwartym na świecie producentem modyfikowanej genetycznie bawełny, planują również kampanię w mediach społecznościowych, która miałaby uświadamiać obywateli w kwestii GMO. Wielu Chińczyków ma negatywne nastawienie do inżynierii genetycznej. Może to mieć związek z nieudanym badaniem tzw. złotego ryżu, które przeprowadzano w 2012 r. Rzekomo podawano wówczas ryż dzieciom, nie informując ich rodziców, że jest on zmodyfikowany genetycznie. Ponadto ludzie obawiają się skutków ubocznych tego typu żywności, między innymi jej wpływu na powstawanie nowotworów. Z prawnego punktu widzenia ostateczna decyzja o dopuszczeniu produktu GMO do sprzedaży powinna zależeć w równym stopniu od aktualnego zapotrzebowania oraz preferencji obywateli.

Taką zasadą kieruje się również Amerykańska Agencja Żywności i Leków. Co prawda Stany Zjednoczone są w kwestii wykorzystania biotechnologii znacznie bardziej zaawansowane niż Chiny, które dopiero zaczynają zgłębiać ten temat, lecz założenia obu krajów opierają się na tym samym schemacie.

Biorąc pod uwagę fakt, że do 2021 r. skumulowany roczny wskaźnik wzrostu światowego rynku GMO ma wynieść 3,2% w wyniku konieczności zwiększenia produkcji oraz wydłużenia przydatności produktów do spożycia, zwłaszcza jeśli chodzi o pożywienie bogate w składniki odżywcze, Stany Zjednoczone zyskają prawdopodobnie przewagę komparatywną poprzez eksport tego typu żywności. Obecnie w USA modyfikuje się genetycznie 86% produkowanej kukurydzy, 93% soi oraz 90% bawełny. Dla porównania, w Kanadzie uprawia się tylko cztery gatunki zbóż GMO. Obecnie coraz większe znaczenie na arenie międzynarodowej zyskują kraje takie jak Chiny czy Indie, w których wzrost PKB przyspiesza. Dzięki wykorzystaniu inżynierii genetycznej chińska gospodarka mogłaby stać się bardziej konkurencyjna i jeszcze szybciej się rozwijać.

Ponadto jesteśmy świadkami postępu w dziedzinie biotechnologii. Unia Europejska finansuje obecnie kilka projektów w tym obszarze. Jednym z nich jest BIOFORCE, opłacany z środków Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych. Jego celem jest poprawa jakości żywieniowej zbóż. Badacze pracują również nad nową metodą inżynierii genetycznej, która ma być bardziej precyzyjna i ograniczyć ryzyko niezamierzonych zmian w DNA. Póki co Komisja Europejska nie zajęła jednak stanowiska w kwestii dostosowania przepisów UE pod kątem nowo opracowywanych technologii, prawdopodobnie w związku z kontrowersjami wokół tematu.

Tak czy inaczej, chiński rząd może starać się wypromować żywność modyfikowaną genetycznie, lecz decydujący głos należy do obywateli. Jeśli władze zaczną naciskać na społeczeństwo, które nie jest gotowe na takie zmiany, będzie to powód do wstydu - niczym zaoferowanie komuś posiłku w postaci garnka niedogotowanego ryżu.