Firma programistyczna Palantir Technologies (PLTR  ) z siedzibą w Denver, raportowała we wtorek czwarty kwartał, w którym osiągnęła lepsze od oczekiwań wyniki przychodów i zysków, jednak poważnie rozczarowała prognozami na 2021 rok. Akcje przeceniono o prawie 13%.

Firma jest znana w branży przede wszystkim ze współpracy z agencjami rządowymi w zakresie budowania i analizy baz danych. Agencje rządowe używają oprogramowania Palantira do zbierania informacji wywiadowczych, innych celów wojskowych czy zwalczania terroryzmu. W przyszłości spółka planuje ekspansję na sektory m.in. energetyczny, służby zdrowia czy produkcyjny.

Wtorkowy raport był pierwszym od kiedy Palantir stał się spółką publiczną. Pozornie jest wszystko w porządku - firma odnotowała przychody w wysokości 322 milionów USD (prognozowano średnio ok 300 milionów USD), tj. wzrost o 40% r/r oraz stratę 0,08 USD na akcję. Sektor rządowy jest zdecydowanie dominującym strumieniem przychodów - 190 milionów USD (wzrost o 85% r/r, prognozowano 164 miliony USD), podczas gdy przychody od klientów komercyjnych wzrosły ledwo o 4% r/r do 132 milionów USD (prognozowano 136 milionów USD).

W ciągu całego 2020 roku Palantir wygenerował 1,1 miliarda USD przychodów, co oznacza wzrost o 47% r/r.

Jednak rynek słabo odebrał prognozy firmy na kolejne miesiące. Palantir zasugerował, że w całym 2021 roku spodziewa się wzrostu przychodów o 30%, co oznacza blisko o połowę mniej niż w 2020 roku. Analitycy średnio prognozują 1,4 miliarda USD. Tymczasem w bieżącym kwartale spółka prognozuje wzrost przychodów o 45% r/r, podczas gdy średnia analityków wskazuje na 35% r/r do 309 milionów USD.

Prognozy Palantir są mimo wszystko imponujące, jednak prawdopodobnie większość z tych planów jest już ujęta w cenach akcji spółki. Drogo wycenionej, bo aż na 42-krotność prognozowanych przychodów na 2021 rok, co stawia firmę na czele najmocniej przewartościowanych firm z sektora. Solidne prognozy i ich realizacja będą niezbędne, aby uzasadnić obecną wycenę. Przypomniijmy, że Palantir rozpoczął bezpośrednie notowanie akcji 30 września po cenie 7,25 USD, tymczasem we wtorek akcje zamknęły się po kursie 27,84 USD, a po drodze pod koniec stycznia chwilowo kosztowały ponad 40 USD. I to wszystko w ciągu czterech miesięcy.

Akcje spółki od kilku sesji znajdują się pod presją podaży i to w kolejnych dniach i tygodniach może się nasilić, ponieważ 19 lutego upływa okres blokady IPO (ograniczenie możliwości sprzedaży przez insiderów), a 80% akcji pozostających w obrocie będzie dostępne do giełdowego handlu. Ostatnie silne wzrosty akcji spółki mogą skłonić wewnętrznych inwestorów do sprzedaży swoich akcji z satysfakocnującym zyskiem.