W tym tygodniu na Wall Street, w kalendarzu korporacyjnym dominują wyniki kwartalne wiodących sieci detalicznych. Giganci raportowali zmienne wyniki, sprzedaż detaliczna w październiku zaskoczyła.

Według najnowszych rządowych danych, sprzedaż detaliczna w USA wzrosła w październiku o 1,3%. To odczyt powyżej prognoz ekonomistów, którzy średnio szacowali wynik na poziomie 1,2%. Wyższy od oczekiwanego wskaźnik sprzedaży detalicznej, jako miary siły konsumpcyjnej ogółem, zawierającej wydatki na auta, paliwo, żywność i inne przedmioty, jest dobrym prognostykiem przed zbliżającym się wielkimi krokami Świętem Dziękczynienia oraz weekendem zakupowym Black Friday oraz okresu świątecznym. Sprzedaż ogółem wzrosła pomimo, iż konsumenci stanęli w obliczu wyższych cen wywołanych najwyższą od 40 lat inflacją. Miara sprzedaży rośnie także z uwagi na fakt funkcjonowania wyższych cen w sklepach, co sprawia, że zakupy mają ogólnie większą wartość.

Dane o sprzedaży detalicznej umacniają przełamanie konsumpcyjnego trendu. W ubiegłym tygodniu Departament Pracy podał do wiadomości, że inflacja CPI w październiku spadła wobec poprzednich miesięcy i wyniosła 7,7% wobec 9,1% w czerwcu - najwyższego odczytu od 40 lat, co mogło zachęcić konsumentów do zwiększania bieżących wydatków.

Początek czwartego kwartału oznacza inaugurację świątecznych wyprzedaży w największych sieciach detalicznych, a "Black Friday" będzie tu najdokładniejszą miarą siły nabywczej konsumentów. Według analityków branżowych, sprzedaż detaliczna przed samymi świętami Bożego Narodzenia ma rosnąć, jednak w wolniejszym tempie niż w ubiegłym roku. National Retail Federation przewiduje, że sprzedaż w listopadzie i grudniu, wzrośnie ogółem od 6% do 8% rocznie do 942,6-960,4 miliardów USD, co będzie oznaczać wolniejsze tempo wzrostu niż w ubiegłym roku. Tymczasem Deloitte przewiduje, że konsumenci wydadzą przed świętami mniej więcej taką samą kwotę jak przed rokiem, ale kupią za to mniej upominków.

Detaliści ogółem stoją przed wysoce niepewnym okresem świątecznym z uwagi na ogólną sytuację makroekonomiczną i wyższe koszty życia dotykające przeciętne gospodarstwa domowe. Nie jest tajemnicą, że niektóre sieci są zasypane towarem z okresu letniego, co zmusi je do wdrożenia promocji na szeroką skalę, która na pewno negatywnie wpłynie na marże i końcowe zyski.

Opublikowane w tym tygodniu dane kwartalne spółek wskazują jednak, że nie u wszystkich słupki sprzedaży osiągają zamierzone wartości. Wyniki są różne, reakcje rynku także.

Walmart (WMT  ) poinformował we wtorek, że porównywalna sprzedaż w kwartale zakończonym 28 października wzrosła o 8,2% r/r, natomiast hipermarkety największego detalisty w USA pod względem przychodów, odwiedziło także o 2% więcej klientów, co skłoniło kierownictwo firmy do podniesienia prognozy przychodów. Sieć podkreśliła, że wprawdzie wysokie ceny żywności są uciążliwe dla konsumentów o niższych dochodach, jednak sklepy odwiedzają w poszukiwaniu okazji coraz chętniej klienci o wyższych dochodach, podbijając tym samym sprzedaż.

Drugi największy sklep w Stanach Zjednoczonych Target (TGT  ) 'nie dowiózł' kwartalnego wyniku. Zarząd Target podkreślił, że sprzedaż pogorszyła się w październiku i listopadzie, a konsumenci skupiali się na produktach pierwszej potrzeby, zwlekając z zakupami i wyczekując cenowych okazji w dziale mebli czy AGD. Zyski kwartalne wypadły poniżej prognoz, a wzrost sprzedaży porównywalnej o 2,7% r/r pozostał daleko w tyle za Walmart'em. W czwartym kwartale zarząd Targetu spodziewa się spadku sprzedaży porównywalnej i marży operacyjnej. Innymi słowy dla Targetu to nie będzie dobry rok i nic dziwnego, że inwestorzy nerwowo zareagowali na treść raportu, przeceniając akcje firmy w środę o kilkanaście procent.

Różnica pomiędzy dwiema największymi sieciami detalicznymi w USA jest taka, że Walmart ponad połowę przychodów z rynku amerykańskiego uzyskuje ze sprzedaży artykułów spożywczych, kiedy Target ukierunkowany jest mocniej na artykuły uznaniowe w tym gospodarstwa domowego, tekstylia czy elektronikę. Różnice w priorytetach konsumentów widać gołym okiem i nie trzeba do tego być księgowym.

Solidnie radzi sobie budowlanka. Operator marketów budowlanych Lowe's (LOW  ) z siedzibą w Mooresville w Północnej Karolinie, odnotował wyższą sprzedaż w ostatnim kwartale i podniosł prognozę zysków na cały rok, co jest kolejnym sygnałem, że Amerykanie nadal chętnie wydają pieniądze na remont domu. We wtorek podobny przekaz miał dla inwestorów większy Home Depot (HD  ), który podkreślił, że na ogólne wyniki istotny wpływ mają transakcje o większej wartości (powyżej 1000 USD), które wzrosły o 10% r/r. Kryzys kredytach hipotecznych wprawdzie doprowadził do spowolnienia w sektorze nieruchomości i przeprowadzek, jednak nie powstrzymał Amerykanów od samodzielnego majsterkowania i remontów w lokalach zamieszkiwanych.

Do bieżących wyników sieci detalicznych będziemy jeszcze wracać.